Zaspawana kładka łącząca Starołękę i Dębiec: mieszkańcy zbulwersowani
Mieszkańcy Dębca i Starołęki, którzy nielegalnie korzystali z kładki przy moście kolejowym nad Wartą są zbulwersowani tym, że wejście na kładkę zostało zaspawane. Niektórzy nie zdają sobie sprawy, że wchodzenie na konstrukcję jest niebezpieczne.
Już w maju pisaliśmy o zaspawaniu kładki łączącej Dębiec i Starołękę. Przez lata z przejścia nad Wartą przy moście kolejowym korzystali mieszkańcy. W ubiegłym roku PKP dało jasno do zrozumienia pieszym i rowerzystom, że poruszają się tędy nielegalnie - pojawiły się tutaj tablice informujące o zakazie przechodzenia.
Mieszkańcy, którzy korzystali z kładki pisali do nas z prośbą o interwencję. PKP Polskie Linie Kolejowe wyjaśniały nam wówczas, że most znajduje się w złym stanie technicznym, a kładka jest jego częścią składową. Poza tym kładka ma służyć wyłącznie pracownikom PKP, ponieważ nie ma ona parametrów, które pozwoliłyby na jej dopuszczenie do normalnego ruchu pieszych czy rowerzystów.
W sprawie od niedawna zaspawanej kładki odezwała się do nas poznanianka. - Bulwersuje mnie, że zamknęli kładkę z Dębca na Starołękę, a nic tam nie robią. Ludzie, którzy tam mieszkają nie mogą nawet zakupów zrobić, nie mówiąc o lekarzu, którego mają w Stomilu. Dlaczego nie zrobią najpierw kładki do przejścia, a potem tory? Jak naprawiali inne mosty to najpierw zrobili kładkę dla ludzi. To oburzające - pisze.
Część mieszkańców najwyraźniej nie wie, że porusza się po kładce nielegalnie. Wchodząc na konstrukcję narażają się na niebezpieczeństwo. - Zabezpieczenie kładki to przygotowanie do remontu, który ma się wkrótce rozpocząć. Po jego zakończeniu mieszkańcy i tak nie będą mogli korzystać z tego przejścia, bo będzie zbyt wąskie. To wyłącznie kładka techniczna - mówił nam pod koniec maja Zbigniew Wolny z PKP PLK.
Najpopularniejsze komentarze