Rośnie liczba uczniów z nadwagą: "dyrektorów trudno przekonać do zdrowego jedzenia"
Z roku na rok w Polsce przybywa uczniów, którzy mają problem z nadwagą. Brakuje im ruchu, bo coraz częściej mają zwolnienia z lekcji WF-u, a także mają dostęp do niezdrowych produktów w szkolnych sklepikach. Sporym problemem są także szkolne obiady, które zamiast uczyć zdrowych nawyków... utrwalają te niewłaściwe.
Blisko 30% uczniów polskich szkół podstawowych może mieć problem z nadwagą. To wynik m.in. braku aktywności fizycznej (niestety coraz więcej rodziców wystawia swoim dzieciom zwolnienia z zajęć wychowania fizycznego) i złych nawyków żywieniowych... rodziców. Ale spożywanie niezdrowych posiłków może skutkować nie tylko nadwagą. Według naukowców, dzieci mające nadprogramowe kilogramy gorzej się uczą.
Izabela Wojdyła, z firmy zajmującej się żywieniem w szkołach i przedszkolach przyznaje, że w wielu przypadkach pojawiają się problemy z przekonaniem do zdrowego jedzenia dyrektorów szkół. - Działamy w kilku szkołach, dowozimy jedzenie do przedszkoli, mamy swój bufet na wyższej uczelni. Rodzice trafiają do nas mając dość tego, co ich dzieci jedzą na obiad w szkole - mówi. - A często są to jakieś budyniowe zupy czy kluski z cukrem, a więc posiłki mocno przetworzone. Gdy dyrektorzy słyszą, że oferujemy zdrowe jedzenie, które niestety jest droższe od niezdrowego, trudno ich przekonać do zmiany. Dodatkowo pojawia się obawa, że zdrowe jedzenie musi być niedobre - dodaje.
Firma Wojdyły stawia na zdrowe jedzenie. - Sprawiamy, że do brzucha dzieci trafiają pełnowartościowe produkty. Jest to np. kasza jaglana w zupie pomidorowej, która jest bardzo chętnie zjadana przez uczniów. W sklepiku, który prowadzimy w Piątkowskiej Szkole Społecznej zrezygnowaliśmy z tradycyjnych czipsów i słodyczy. Wszystko przygotowujemy sami, a w przypadku czipsów można u nas kupić ich wersję owocową lub warzywną. Podejście dzieci do zmian było dobre, ponieważ nasze ciastka czy desery są kolorowe, zdrowe i smaczne - zaznacza.
Problemem jest to, że w Polsce nikt nie kontroluje szkolnego menu. - Nawet więźniowie mają lepiej zbilansowaną dietę, po kontroluje ją Ministerstwo Sprawiedliwości. W przypadku szkół nie ma żadnej kontroli i to odbija się później na zdrowiu dzieci. Rodzice chcą, by obiady w szkole były tanie, ale jest to tylko pozorna oszczędność. Jedząc niezdrowe jedzenie utrwalamy u dzieci niewłaściwe nawyki, częściej jesteśmy u lekarza i tracimy pieniądze na dokarmianie pociech po szkole - kończy.
Więcej na temat nadwagi uczniów w piątkowej Otwartej Antenie w Telewizji WTK. Początek o 20.35.
Najpopularniejsze komentarze