Reklama
Reklama

Wypadek na Gran Turismo Polonia: ruszył proces Norwega

fot. Roger Gorączniak
fot. Roger Gorączniak

30 czerwca ubiegłego roku podczas Gran Turismo Polonia na ulicy Prymasa Augusta Hlonda samochód marki Koenigsegg wjechał w widzów. 20 osób zostało rannych. W poniedziałek rozpoczął się proces Norwega, który prowadził auto.

Do wypadku doszło, gdy kierowca samochodu marki Koenigsegg podczas jazdy na prostym odcinku ulicy Hlonda stracił panowanie nad pojazdem, zaczepił prawymi kołami o krawężnik i wjechał w widzów stojących tuż przy ulicy.

Siedem dni niezapomnianych muzycznych wrażeń? To musi być CZAS NA TEATR! Pobierz aplikację już teraz i odkryj szczegółowy program: spektakle, koncerty, spotkania i wiele więcej!
REKLAMA


2 lipca ubiegłego roku prokuratura ogłosiła, że kierowcy samochodu, Norwegowi, postawiono zarzut nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym. Według ekspertów nie dostosował jazdy do warunków bezpieczeństwa. Mężczyzna nie został aresztowany, zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe.

Pod koniec września prokuratura poinformowała, że biegły badający stan techniczny auta wykluczył możliwość wystąpienia problemów technicznych, które miałyby doprowadzić do wypadku. - Według biegłego stan techniczny pojazdu nie miał wpływu na przebieg zdarzeń. Do wypadku doszło po błędzie kierowcy. To, jak auto się zachowywało, było uzależnione wyłącznie od kierowcy - mówiła wówczas Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Z ustaleń biegłego wynikało, że Koenigsegg tuż przed wypadkiem miał się poruszać z prędkością przekraczającą 100 kilometrów na godzinę.

Kierowca początkowo nie przyznawał się do stawianego mu zarzutu. Podczas drugiego przesłuchania zmienił jednak zdanie i stwierdził, że w dniu zdarzenia stracił panowanie nad pojazdem oraz wykonywał błędne manewry. Morten N. sam złożył wniosek o wymierzenie kary 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na 3 lata. Dodatkowo chciał zapłacić karę grzywny w wysokości 45 tysięcy złotych oraz nawiązki na rzecz pokrzywdzonych osób.

W marcu informowaliśmy, że poznański sąd nie zgodził się na dobrowolne poddanie się karze. Wyższej kary dla kierowcy domagają się bowiem osoby, które zostały poszkodowane w wypadku. Norwega czekał więc pełny proces, który rozpoczął się w poniedziałek.

Morten N. przed sądem przyznał się do winy. - Zbyt wiele osób odniosło obrażenia - mówił. Dodał, że był przekonany, że widzowie są bezpieczni oraz sami widzowie byli pewni, że bariery ich ochronią. Przyznał, że żałuje, że doszło do zdarzenia. - Zrobiłbym wszystko, żeby to się nie stało - zapewniał.

Adwokat oskarżonego podkreślał, że Norweg wciąż chce poddać się karze 1 roku i 4 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, zapłaci karę grzywny i nawiązki na rzecz poszkodowanych, których wysokość została ustalona indywidualnie. Po rozprawie okazało się jednak, że kilku poszkodowanych żąda wyższej kary dla Mortena N. Jak wysoka będzie kara? To okaże się dopiero po złożeniu zeznań przez świadków i poszkodowanych.

Norwegowi grozi do 5 lat więzienia.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Może być bardzo niebezpiecznie. Jest ostrzeżenie IMGW również dla Poznania!
2℃
-3℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
17 km
Stan powietrza
PM2.5
19.30 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro