Schronisko dla zwierząt przeniesie się na Kobylepole?
Poznańskie schronisko dla zwierząt ma 50 lat. Gdy powstawało, było jednym z pierwszych takich obiektów wybudowanych w naszym kraju. Dziś jednak do doskonałości mu daleko. Dlatego planowana jest przeprowadzka. Mieszkańcy okolicy, do której ma się przenieść schronisko boją się jednak takiego sąsiedztwa.
W najbliższą niedzielę minie 50 lat od otwarcia poznańskiego schroniska dla zwierząt, które mieści się przy ulicy Bukowskiej. Obchody związane z 50-leciem istnienia potrwają całe lato i rozpoczną się już w najbliższy weekend. W sobotę i niedzielę do schroniska można przychodzić z... urodzinowymi prezentami. Najbardziej potrzebne są zabawki, środki pielęgnacyjne, obroże, smycze oraz karma dla psów i kotów, przede wszystkim ta specjalistyczna (dla zwierząt, które dochodzą do siebie po problemach zdrowotnych). Do schroniska można przychodzić w godzinach 10.00 - 16.00.
Od 2009 roku liczba zwierząt mieszkających w schronisku przy Bukowskiej zmniejszyła się z mniej więcej 600 (na 250 miejsc) do około 200. - Myślę, że mogę być dumny - mówi Robert Wabiński, dyrektor schroniska. Z czego? Przede wszystkim z tego, że w schronisku, od kiedy został dyrektorem, wiele się zmieniło. M.in. zadaszono boksy, w których przebywają zwierzęta oraz stworzono dla nich wybieg.
Może być jednak jeszcze lepiej. Miasto chce wybudować nowe schronisko z miejscami dla maksymalnie 350 psów i 350 kotów. - Będzie miało większą ilość boksów, będzie mogło przyjąć większą liczbę zwierząt - dodaje Wabiński.
W ubiegłym roku przeprowadzono konsultacje w sprawie zaproponowanej lokalizacji nowego schroniska. Miasto chciałoby, aby powstało przy ulicy Kobylepole wraz z hotelem dla zwierząt, kliniką weterynaryjną i wybiegami, na których można by szkolić psy. Mieszkańcom okolic ulicy Kobylepole pomysł jednak się nie podoba. - Mieszkańcy mówią kategoryczne NIE - przyznaje Sławomir Zwoliński, który mieszka przy ul. Kobylepole. - Jeżeli miasto przedstawi dokumenty, które te obawy będą niweczyć to być może nastawienie mieszkańców się zmieni - dodaje.
Jeden z takich dokumentów, dotyczących hałasu, jest już gotowy. Wynika z niego, że schronisko nie będzie generować hałasu przekraczającego dopuszczalne normy. - Pewne niebezpieczeństwa, zagrożenia zgłaszane przez mieszkańców można eliminować oczywiście jeśli uznamy, że są one racjonalne - przyznaje Maciej Dźwig, dyrektor Wydziału Usług Komunalnych UM.
Obecnie miasto stara się o decyzję środowiskową, która zostanie wydana prawdopodobnie latem. Następne konsultacje z mieszkańcami mają się odbyć jesienią. Jeśli przebiegną pomyślnie - budynek mógłby powstać najwcześniej za cztery lata.