Poznań: sprzedają nasiona marihuany jako "kolekcjonerskie"
Kosztują od 30 do nawet 150 złotych i można je kupić w sklepie na Starym Mieście. - To produkt kolekcjonerski - zapewnia sprzedawca. I sprzedawać nasiona może. Nielegalna jest bowiem uprawa konopi, a nie posiadanie jej nasion. W Poznaniu wciąż można też dostać dopalacze. 5 maja w jednym ze sklepów zabezpieczono blisko 2500 sztuk budzących wątpliwości "produktów kolekcjonerskich".
Reporterowi Telewizji WTK bez problemu udało się kupić w jednym ze sklepów na poznańskim Starym Mieście nasiono konopi indyjskiej. - To produkt kolekcjonerski - zapewniał sprzedawca, który nie może udzielić kupującemu wskazówki na temat tego jak uprawiać roślinę. Sama sprzedaż nasion nielegalna nie jest, ale uprawa konopi, z której można wyprodukować np. marihuanę, już tak.
Za nasiona, które powinno się najlepiej oprawić w ramkę (w końcu to "produkt kolekcjonerski") trzeba zapłacić od 30 do 150 złotych. - W internecie można wszystko znaleźć na ten temat - dodaje sprzedawca nie podając żadnych szczegółów. Wie, co robi. W 2012 roku Sąd Okręgowy w Opolu skazał sprzedawcę takich nasion na 2 lata więzienia w zawieszeniu nie za to, że nasiona sprzedawał, a... instruował jak je uprawiać.
Ale nie tylko nasiona konopi można kupić w sklepach. Wciąż dostępne są dopalacze. - Kilka lat temu problem był znacznie poważniejszy, teraz informacji o sklepach, w których można kupić dopalacze jest mniej, bo liczba takich sklepów została bardzo ograniczona - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Sanepid wraz z policjantami w tym roku przeprowadził już cztery kontrole w sklepie na Starym Mieście. - Udzielamy asysty pracownikom sanepidu - zaznacza Borowiak. - Ostatnia kontrola w tym sklepie miała miejsce 5 maja. Zabezpieczono 2449 sztuk suszu i proszku w postaci np. odświeżaczy do bidetów, kadzidełek - mówi Cyryla Staszewska, rzeczniczka poznańskiego sanepidu.
W trakcie kwietniowej kontroli także zabezpieczono wiele produktów. - Część z nich wysłano już na badania laboratoryjne. Gdy otrzymamy wyniki, będzie można podjąć kolejne działania - dodaje. Jeśli okaże się, że w zatrzymanych produktach znajdują się "środki zastępcze" (dopalacze) - reaguje sanepid, który może nałożyć karę na sklep sprzedający zakazane substancje. Jeśli natomiast w trakcie badania znalezione zostaną narkotyki - sprawę przejmuje policja. W przypadku gdy substancje będą legalne - towar wróci do właściciela sklepu.
Do służb trafiają zgłoszenia dotyczące przede wszystkim jednego sklepu sprzedającego potencjalne dopalacze w Poznaniu. - Oczywiście, pojawiają się próby otwarcia kolejnych takich punktów, bo to jest dla tych osób jakiś biznes. Można powiedzieć, że testują służby - tłumaczy Borowiak. Pojawiają się też zmiany w składzie dopalaczy, które mają wyeliminować substancje zakazane. Zarówno policja jak i sanepid zapewniają, że walka ze sprzedawcami dopalaczy będzie trwać tak długo, jak długo będzie to potrzebne.
Więcej o przepisach prawnych dotyczących marihuany, a także jej wpływie na organizm we wtorkowej Otwartej Antenie w Telewizji WTK. Start o godzinie 20.35.
Najpopularniejsze komentarze