Ławica: mieszkańców odwiedzali żandary
Lany Poniedziałek na poznańskiej Ławicy nie może się obyć bez tradycyjnych odwiedzin żandarów. Ludowi przebierańcy oblewają wodą w tym dniu dziewczęta, a inni mogą liczyć na... uderzenie laską oraz wysmarowanie twarzy sadzą. Nie wszędzie jednak żandary się zapuszczają.
Żandary każdego roku w Lany Poniedziałek "grasują" po poznańskiej Ławicy. To ludowi przebierańcy, którzy po porannej mszy ruszają w odwiedziny do mieszkańców. Napotkane przez nich dziewczęta kończyły zmoczone wodą, inni mieszkańcy byli uderzani laską i smarowani po twarzy sadzą.
Ta wielkanocna tradycja ma swój początek w ostatnich latach I wojny światowej. Wówczas Ławica nie była jeszcze częścią Poznania tylko wsią. W grupie przebierańców przywódcą jest policjant - żandarm, którego przed wojną nazywano żandarem. To od niego swoją nazwę wzięła cała grupa. - Dodatkowo jest dziad, jest grajek, jest kominiarz, baba. W sumie jest ich ośmiu - wyjaśniał w poniedziałek jeden z przebierańców. - Jak pamiętam, to zawsze smarują twarze i od zawsze stoimy i na nich czekamy - tłumaczy jedna z mieszkanek Ławicy.
W zamian za takie traktowanie żandary otrzymują drobne upominki, a nawet są zapraszani do domów na poczęstunek. - Nie chodzi tutaj o pieniądze tylko o tradycję - zapewnia jeden z uczestników. Ale nie wszędzie na Ławicy tradycja jest rozumiana. W nowych blokach żandary się nie pojawiają. - Nowi ludzie nie otwierają, ale większość wie o co chodzi - zapewniają przebierańcy.
Kolejna wizyta żandarów za rok!