Koczowisko nad Jeziorem Kierskim: bezdomni je opuścili, posprzątali strażnicy
We wtorek pisaliśmy o koczowisku bezdomnych w sąsiedztwie Parku Sołackiego. Spacerowicze skarżą się na mało estetyczny wygląd ich "domów" oraz roznoszące się tutaj zapachy. Problem koczowiska rozwiązał się sam nad Jeziorem Kierskim. Bezdomni teren opuścili, ale zostawili po sobie bałagan. Sprzątanie przeprowadzili... strażnicy miejscy.
We wtorek opisywaliśmy problem koczowiska bezdomnych istniejącego od lat w bezpośrednim sąsiedztwie Parku Sołackiego. Ponieważ funkcjonuje na prywatnym terenie - miasto nie może stąd usunąć "mieszkańców" (piszemy o tym TUTAJ).
Choć koczowisko na Sołaczu jest największym w Poznaniu, w mieście istnieje więcej takich miejsc. - Gdy w listopadzie przygotowywaliśmy się do zimy, sprawdzaliśmy w jakich miejscach przebywają bezdomni i łącznie spisaliśmy 90 lokalizacji. Żyje w nich 185 osób - mówiła nam we wtorek Mariola Konarska, kierowniczka filii MOPR na Nowym Mieście.
Jedno z takich miejsc znajdowało się nad Jeziorem Kierskim. - Prywatna działka od kilku lat zajmowana była przez bezdomnych - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej. - W okresie zimy miejsce to było regularnie odwiedzane przez pracowników socjalnych MOPR oraz strażników referatu Jeżyce. W ostatnim czasie okazało się, że miejsce to prawdopodobnie jest opuszczone. Potwierdziły to kontrole strażników przeprowadzone w marcu - dodaje.
Bezdomni rzeczywiście teren opuścili, ale... bałagan pozostał. - Za stan czystości na terenie każdej nieruchomości odpowiada jej właściciel. W tym przypadku sprawa była skomplikowana, gdyż właściciel nie przebywa na terenie Polski - zaznacza Piwecki. Ponieważ zanieczyszczona działka znajduje się tuż przy jeziorze, strażnicy postanowili nie czekać. Sami wzięli się za sprzątanie. - Pierwszy dzień wiosny wielu świętowało topieniem Marzanny, a oni pojechali na miejsce, zakasali rękawy i wszystko posprzątali. Zebrane śmieci zapakowali w worki foliowe, a korzystając z uprzejmości firmy posiadającej zezwolenie na transport odpadów komunalnych przekazali je do wysypiska w Suchym Lesie - kończy.