Szkoły publiczne przechodzą w prywatne ręce. ZNP przeciwny
Związek Nauczycielstwa Polskiego jest przeciwny przekazywania szkół publicznych w prywatne ręce. Tak ma się stać w przypadku budynku po gimnazjum nr 57 przy ulicy Sierakowskiej. Mają tu powstać publiczne przedszkole oraz szkoła, ale nie będzie ich prowadzić samorząd.
W budynku po gimnazjum nr 57 przy ulicy Sierakowskiej mają powstać publiczne szkoła i przedszkole. Nie będą to jednak tradycyjne miejskie placówki - nie będzie ich prowadzić samorząd. Jak określają pomysł sami urzędnicy - to eksperyment. - Chodzi o to, aby stworzyć taką ofertę dla rodziców i dla uczniów, by była konkurencyjna i poszerzała możliwości dzięki temu, że prowadzić placówkę będzie inny organ, nie miasto - mówiła na początku listopada Grażyna Lisiecka, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty UM. - Oczekujemy, że ta oferta będzie bogata i ciekawa - dodała.
Miasto decyduje się na takie rozwiązanie ze względów finansowych. Remont budynku po gimnazjum nr 57 i dostosowanie go do potrzeb przedszkolaków oraz uczniów szkoły podstawowej pochłonęłyby bowiem dużo pieniędzy.
W konkursie na prowadzenie przedszkola i szkoły podstawowej przy Sierakowskiej na pewno wystartuje fundacja Familijny Poznań, która właśnie prowadzi konsultacje z mieszkańcami. Przedstawiciele fundacji chcą się dowiedzieć jakie oczekiwania mają rodzice - m.in. jak powinny być organizowane czas nauki oraz zajęcia pozalekcyjne.
Składanie ofert w konkursie jest możliwe do najbliższego czwartku i z nieoficjalnych informacji wynika, że chętnych na prowadzenie placówek w budynku po gimnazjum nr 57 jest kilku.
Pomysłowi przekazywania szkół publicznych w prywatne ręce przeciwny jest Związek Nauczycielstwa Polskiego. - Strategicznie jesteśmy temu przeciwni ponieważ jest to demontaż systemowy edukacji publicznej - tłumaczy Jacek Leśny, wiceprezes poznańskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. - My nie sprzeciwiamy się powstawaniu prywatnych szkół, ale pod warunkiem, że ich właściciel tworzy je na własnym gruncie i we własnym budynku. A teraz odbywa się to na zasadzie przejmowania państwowych obiektów - dodaje.
Według Leśnego problemem jest również kwestia warunków zatrudnienia nauczycieli w takich placówkach. - Gdy szkołę przejmuje prywatny podmiot, zmieniają się warunki zatrudnienia. Nauczyciele często nie są chronieni Kartą Nauczyciela. Muszą pracować dłużej i za mniejsze pieniądze. Dodatkowo mają krótsze urlopy. Warunki dyktuje bowiem prowadzący taką szkołę - wymienia Leśny.
ZNP zwróciło się już nawet w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego. - Wyrok był jednak niekorzystny. Trybunał Konstytucyjny uznał, że samorządy mogą przekazywać szkoły publiczne do prowadzenia zewnętrznym podmiotom.
W przypadku Poznania sprawa nie jest według Leśnego tak kontrowersyjna jak w kwestii małych gmin. - W naszym mieście ogłoszono konkurs na prowadzenie szkoły w budynku po gimnazjum nr 57, przedstawiono zasady tego konkursu. Chętnych jest kilku, a to sprawi, że jakość prowadzenia szkoły będzie wysoka. Jesteśmy zadowoleni, że zdecydowano się na konkurs i wiem, że w konkursowym jury siedzą osoby, które na pewno rzetelnie ocenią wszystkich kandydatów do prowadzenia placówki. W przypadku małych gmin jest inaczej. Docierają do nas informacje, że w niektórych gminach spółki gminne powołane do wywożenia śmieci prowadzą szkoły, a to woła o pomstę do nieba - kończy Leśny.
Decyzja na temat tego kto będzie od 1 września prowadzić szkołę przy Sierakowskiej ma zapaść w najbliższych dniach, po przeanalizowaniu ofert chętnych podmiotów.