Kontroler ZTM jak prezydent? Według Sądu Najwyższego NIE
Przypadek poznańskiego kontrolera biletów ZTM trafił do Sądu Najwyższego. W lipcu ubiegłego roku mężczyznę zaatakowano i opluto na pętli tramwajowej. Sąd miał jednak problem z wymierzeniem kary dla napastnika - pojawiła się bowiem wątpliwość czy kontroler jest funkcjonariuszem publicznym jak policjant czy prezydent. W takim przypadku kara może być wyższa.
W lipcu ubiegłego roku na jednej z poznańskich pętli tramwajowych doszło do incydentu. Kontroler biletów ZTM został pobity i opluty. Zaatakowany mężczyzna pełnił w chwili pobicia obowiązki służbowe. Sprawa trafiła do sądu.
Sąd rejonowy wydał wyrok ośmiu miesięcy ograniczenia wolności. Napastnik miał przez ten czas wykonywać prace społeczne (20 godzin miesięcznie). Prokuratur wniósł jednak apelację. Uznał bowiem, że nie była to zwykła napaść (za którą grozi do roku więzienia), tylko napaść na funkcjonariusza publicznego (za którą grozi nawet do 10 lat więzienia).
Sprawa trafiła do sądu okręgowego, w którym pojawiły się wątpliwości. Kontrolerzy z jednej strony pracują dla samorządu (co pozwala sądzić, że są funkcjonariuszami publicznymi), ale z drugiej strony pełnią tylko funkcje usługowe, co wyklucza ich z grona funkcjonariuszy publicznych. Z prośbą o wyjaśnienie zwrócono się do Sądu Najwyższego.
We wrześniu SN wyjaśnił, że osoba zajmująca się kontrolą dokumentów w komunikacji miejskiej, będąc równocześnie pracownikiem samorządu terytorialnego, funkcjonariuszem publicznym... nie jest.
Poznański Zarząd Transportu Miejskiego podkreśla, że praca kontrolera biletów jest bardzo odpowiedzialna i trudna. - Zarząd Transportu Miejskiego w Poznaniu stoi na stanowisku, że kontrolerzy biletowi pełnią niezwykle istotną funkcję z punktu widzenia społecznego. Ich praca wpływa na standard komunikacji publicznej dla wszystkich pasażerów, ponieważ za "darmowe" przejazdy gapowiczów płacą z własnej kieszeni pozostali użytkownicy transportu publicznego oraz mieszkańcy (poprzez podatki), którzy nigdy nie wsiedli do miejskiego autobusu lub tramwaju - wyjaśnia Bartosz Trzebiatowski, rzecznik ZTM. - Jednocześnie trzeba podkreślić, że jest to praca bardzo trudna, wiążąca się z wieloma niebezpieczeństwami.
Od 2011 roku w poznańskim ZTM odnotowano 60 przypadków agresji wobec kontrolerów biletów. - Liczba ta systematycznie maleje, co jest wynikiem zdecydowanej polityki ZTM i dobrze układającej się współpracy z policją oraz prokuraturą. Zgłaszamy bowiem akty agresji policji, co powoduje automatyczne wszczęcie postępowania wyjaśniającego - dodaje.
Najpopularniejsze komentarze