Niebezpieczne balkony na osiedlu Lecha
Zacieki, odpadające tynki i odsłonięte elementy konstrukcyjne. Tak wygląda część balkonów w jednym z bloków na osiedlu Lecha. Mieszkańcy twierdzą, że sprawa jest poważna i proszą o interwencję. Spółdzielnia mieszkaniowa problem zna, ale remont odkłada na wiosnę.
W jednym z bloków na osiedlu Lecha mieszkańcy boją się wyjść z mieszkań, bo balkony sypią się im na głowy - Jak ktoś mieszka niżej i ma balkon nad sobą to mu tynk spada na głowę - mówi jeden z mieszkańców. O problemie powiadomili nas mieszkańcy bloku numer 67, którzy twierdzą, że część prac naprawczych wykonują na własny rachunek, ale niezbędny jest generalny remont.
Według przepisów prawa budowlanego to zarządca budynku odpowiada za jego stan i jest zobligowany sprawdzać go przynajmniej raz w roku - Budynek musimy sprawdzać również w zakresie wpływu czynników atmosferycznych na jego elementy - mówi Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Okazuje się, że zarządca osiedla Lecha problem zna od dawna. Kilkanaście zniszczonych balkonów miało być odnowionych jeszcze w tym roku. Potrzeby są jednak tak wielkie, że spółdzielnia chce wyremontować wszystkie balkony - Skakalibyśmy po tych balkonach, a tak zrobimy cały budynek i myślę, że to powinno na wiele lat wystarczyć - mówi Tomasz Szymański, kierownik ds. technicznych os. Lecha. Remont ma rozpocząć się wiosną przyszłego roku.