Wandale nie uszanowali automatu na psie kupy. Zniknął z os. Chrobrego
15 października w pobliżu wybiegu dla psów na os. Chrobrego stanął pierwszy na świecie automat na psie kupy. "Rekuperator", bo tak go nazwano, miał zachęcać właścicieli czworonogów do sprzątania po swoim psie. Długo nie zachęcał, bo... zainteresowali się nim wandale.
Nietypowy jednoręki bandyta powstał w ramach warsztatów Think Blue organizowanych przez markę Volkswagen Group Polska. Zamysłem było stworzenie mebla miejskiego, który nie tylko miałby dobrze wyglądać, ale przede wszystkim miałby być użyteczny. Ostatecznie stanęło na maszynie, która będzie zachęcać właścicieli psów do sprzątania po swoim pupilu.
Jak to działa? Wystarczyło pobrać z automatu woreczek, sprzątnąć do niego odchody swojego psa i wyrzucić do maszyny. Następnie trzeba było pociągnąć wajchą i uruchomić tym samym system losujący. W przypadku wygranej (trzy takie same symbole w jednym rzędzie) - z automatu wypadała nagroda. Była to piłeczka dla naszego pupila. W przypadku przegranej można było usłyszeć oklaski.
Już pierwszego dnia działania Rekuperatorem zainteresowali się wandale. - W dniu premiery maszyny ktoś uszkodził wajchę - mówi Ewa Dobosiewicz, koordynatorka akcji VW Group Polska. - Szybko udało się to naprawić, jednak mieliśmy obawy, że historia się powtórzy, dlatego przy maszynie pojawił się "opiekun" - dodaje.
"Opiekun" to ochroniarz, którzy krążył przy maszynie i odstraszał wandali. Dbał też o to, by w maszynie nie zabrakło woreczków i instruował mieszkańców jak obsługiwać automat. - Od poniedziałku opiekun zniknął i w nocy wykorzystali to wandale - wyjaśnia Dobosiewicz. Uszkodzono drzwiczki, przez które wypadały nagrody. - Maszyna musiała trafić do serwisu i tym samym zniknęła z osiedla Chrobrego. Te uszkodzenia można naprawić, ale to potrwa.
Dobosiewicz zaznacza, że nie jest to koniec projektu w Poznaniu. - Chcemy, by Rekuperator stał w Poznaniu przynajmniej 30 dni, a może i dłużej. Mieszkańcy muszą jednak mieć świadomość tego, że dostali automat gotowy do użycia i teraz muszą nim odpowiednio gospodarować. Nie będziemy co drugi dzień oddawać go do serwisu, bo nie został stworzony po to, by go niszczyć - tłumaczy.
Sama maszyna spodobała się mieszkańcom osiedla. - Rozmawialiśmy z nimi i automat wywołał pozytywną reakcją. Rozpoczęliśmy dyskusję na temat czystości na trawnikach i to bardzo nas cieszy - kończy.
Najpopularniejsze komentarze