Niebieski słoń zniknął z dziedzińca Urzędu Miasta
Niebieski słoń, który od pięciu lat stanowił nietypową dekorację dziedzińca Urzędu Miasta nagle zniknął. Co się z nim stało? Radny Grześ proponuje zastępstwo za słonia w postaci... striptizerki Wiechy z kabaretu Tey.
Niebieski słoń od pięciu lat stał na dziedzińcu poznańskiego Urzędu Miasta. Powstał w 2008 roku z okazji organizowanej w Poznaniu konferencji klimatycznej. Zostało po nim jedynie puste miejsce, czym zaskoczony jest radny Michał Grześ z PiS (kilka lat temu zrobiło się głośno, gdy przyznał, że jego zdaniem słoń Ninio z Nowego ZOO jest gejem). - Długo go pilnowałem, ponieważ chciałem od prezydenta wyciągnąć, aby słoń stanął gdzieś w okolicach miejsca mojego zamieszkania - mówi. - Bądź co bądź z tym słoniem wiele przeżyliśmy razem - dodaje.
Specjaliści zajmujący się słoniami twierdzą, że te lubią ucieczki. - Przemieszczają się i to na znacznie odległości w poszukiwaniu paszy i wody - mówi Robert Dąbrowski, opiekun słoni z Nowego ZOO.
Urzędnicy sprowadzają nas jednak na ziemię. Niebieski słoń nie zniknął w tajemniczych okolicznościach. Przekazano go dzieciom. Taki sam los spotkał 10 innych słoni, które powstały na konferencję klimatyczną. - To był pierwszy wykonany słoń, ale ostatni z tych przekazywanych przez miasto do różnych placówek oświatowych - mówi Paweł Marciniak, rzecznik prezydenta Poznania. - W drodze losowania trafił do Szkoły Podstawowej nr 19 na osiedlu Oświecenia - dodaje.
W szkole słoń cieszy się ogromną popularnością, ale już pojawili się chętni na... jego kły. Obecnie są doklejone taśmą. - Rysujemy go, póki jest cały - mówi jedna z uczennic.
Radny Grześ proponuje zastępstwo dla słonia na dziedzińcu Urzędu Miasta. - Mogłaby to być Wiecha, która była striptizerką w kabarecie Tey. Byłoby ciekawiej i by pokazywała, że urząd jest nagi, prezydent jest nagi - kończy.


