Babimojska: parkują jak chcą, inni muszą jeździć pod prąd
Na ulicy Babimojskiej na Grunwaldzie zapanował chaos. Od kiedy stoi tu nowy budynek biurowy, w którym mieści się Allegro, pojawia się tutaj znacznie więcej aut. Kierowcy parkują jak chcą powodując, że inni kierowcy muszą łamać przepisy poruszając się po ulicy - jeżdżąc pod prąd.
Na ulicy Babimojskiej w sobotę pojawiło się nowe oznakowanie poziome. Wymalowano tu podwójną linię ciągłą, która oddziela dwa pasy ruchu prowadzące od Grunwaldzkiej i jeden pas prowadzący do Grunwaldzkiej. Niestety, ale jeden pas, którym kierowcy powinni wyjechać z Babimojskiej na Grunwaldzką jest notorycznie blokowany przez zaparkowane na nim samochody. Auta muszą więc jechać... pod prąd.
- Zastawione są chodniki, matki z wózkami z dziećmi jadą środkiem ulicy, a samochody przekraczają wszelkie możliwe przepisy stojąc i jadąc po tej ulicy - mówi Marian Futro, mieszkaniec ulicy Babimojskiej.
Zarząd Dróg Miejskich przyznaje, że o problemie chaosu na Babimojskiej wie. Według ZDM oznakowanie poziome wykonała prywatna firma za zgodą zarządu. Taka organizacja ruchu ma sprawić, że pracownikom biurowca Piksel łatwiej będzie dojechać do budynku. - Linia ciągła pojawiła się w tych miejscach, gdzie po północnej stronie nie ma możliwości parkowania - wyjaśnia Tomasz Libich z ZDM.
Kierowcy jednak twierdzą inaczej i parkują jak popadnie. Mieszkańcy uważają, że to głównie pracownicy Allegro zostawiają tutaj samochody (firma mieści się w Pikselu). - Mamy parking w budynku, ale jest płatny - mówi jeden z pracowników.
Allegro potwierdza, że za część miejsc parkingowych w obiekcie trzeba płacić. - Dostępne są tutaj zarówno miejsca płatne jak i bezpłatne - mówi Paweł Klimiuk z Allegro. - Te bezpłatne są rozdysponowane zgodnie z polityką firmy - dodaje.
Allegro ma do dyspozycji 240 miejsc z 500 na podziemnym parkingu. Klimiuk tłumaczy, że firma zachęca pracowników do przesiadania się na rower. Przygotowano dla nich specjalny parking rowerowy oraz prysznice, w których mogą się odświeżyć.
Mieszkańcy okolicy mają dosyć chaosu. - Dzwonimy na policję, dzwonimy do straży miejskiej i w odpowiedzi słyszymy, że przecież nie przyjadą i nie założą blokad kilkudziesięciu samochodom, że nie mają jak zareagować - mówi Futro.
Straż miejska obecnie wystawia kierowcom upomnienia zamiast mandatów. - Ci kierowcy na początku byli przyzwyczajeni do takiego parkowania - mówi Jacek Kubiak z SM. - W związku z tym oczywiście najłatwiej byłoby tym kierowcom wystawić mandat, ale nie o to chodzi. Chcemy najpierw kierowcom powiedzieć, by zmienili swoje zachowanie. Jeśli tego nie zrobią, mandaty się posypią - dodaje.
Mieszkańcy Babimojskiej już w trakcie budowy biurowca protestowali. Wskazywali, że na ulicy pojawi się znacznie więcej samochodów. Do już stojącego Piksela w najbliższych latach mają dołączyć cztery kolejne takie budynki. Wówczas aut będzie jeszcze więcej.
Najpopularniejsze komentarze