Joachim Czerniak wrócił z niezwykłej wyprawy do Australii

Już w ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że zakończyła się rowerowa podróż Joachima Czerniaka po Australii. W tym tygodniu Joachim wrócił do Poznania, a święta spędzi w rodzinnym domu.

Joachim Czerniak jest mieszkańcem podpoznańskiej Mosiny. Trzy lata temu zdiagnozowano u niego nowotwór mózgu. W trakcie operacji udało się usunąć guza, ale doszło do porażenia rdzenia kręgowego. Dzięki długiej rehabilitacji Joachim odzyskał władzę w nogach, a przez ostatnie sześć miesięcy brał udział w rowerowej wyprawie przez Australię. Jego podróż wielokrotnie relacjonowaliśmy na naszych łamach.

Joachimowi w wyprawie towarzyszył ojciec Robert, rehabilitantka Ewelina oraz wolontariusz Bartek. Wyprawa rozpoczęła się w październiku w Darwin na północy Australii. Uczestnicy przejechali bezludny Outback, później wschodnie wybrzeże i dalej przez Melbourne, Adelaide dotarli ostatecznie do Perth. Łącznie na rowerach pokonali 10000 kilometrów - Na początku wyprawy mocno ograniczały nas upały. Temperatura i palące słońce nie pozwalały na jazdę w godzinach południowych. Dlatego wstawaliśmy nawet o 4 rano, żeby pokonać trochę kilometrów, a w czasie największego skwaru szukaliśmy odrobiny cienia i chowaliśmy się. Czasami były to jakieś opuszczone budynki, czasami ławka w parku, a niekiedy musiało wystarczyć pojedyncze drzewo. Wszystko było lepsze, niż palące słońce - wspomina Joachim. Mimo trudów wyprawę udało się zakończyć zgodnie z planem - Przede wszystkim cieszy mnie jego satysfakcja! Były takie momenty w podróży, kiedy widziałem, że rozpiera go duma. Choćby wtedy, kiedy udało nam się zdobyć Górę Kościuszki. Kiedy stanął na jej szczycie, spojrzał na krajobraz dookoła, pomyślał o diagnozie, która mu stawiali lekarze... To wszystko wydaje się wręcz nieprawdopodobne! - podsumowuje Robert Czerniak.