Stolarska: "inspekcja nadzoru budowlanego to farsa"
W poniedziałek w kamienicy przy ulicy Stolarskiej, w której od miesięcy mieszkańcy żyją m.in. bez dostępu do bieżącej wody pojawili się inspektorzy nadzoru budowlanego. Sprawdzili jednak tylko, czy mieszkańcy mają prąd. - Kontrola była farsą - mówi Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów.
To już kolejna wizyta inspektorów nadzoru budowlanego w kamienicy przy ulicy Stolarskiej. Kontrola to efekt ustaleń wojewody, lokatorów i administratora kamienicy. Wszyscy spotkali się przy okrągłym stole pod koniec grudnia, gdy w kamienicy odcięto dostęp do prądu. W trakcie kontroli inspektorzy mieli wskazać co trzeba zrobić, by przywrócić wszystkie media w budynku.
- Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego może wręcz wyłączyć ten budynek z użytkowania i tak najprawdopodobniej będzie ponieważ on się nie nadaje do użytku - mówi Agnieszka Rybak-Starczak, pełnomocnik lokatorów kamienicy.
Jak się jednak okazało, podczas kontroli inspektorzy sprawdzili tylko instalację elektryczną. Prąd odcięto mieszkańcom tuż przed Wigilią Bożego Narodzenia, ale kilka dni temu instalację naprawiono i obecnie działa bez zarzutu. Inspektorzy nie sprawdzili natomiast instalacji wodnej, a właśnie z brakiem dostępu do bieżącej wody zmagają się od miesięcy mieszkańcy.
Zdaniem Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, które wspiera mieszkańców kamienicy, takie kontrole nie mają sensu i są farsą. - Inspektorzy po prostu weszli do mieszkań, w których byli lokatorzy i to wszystko - mówi Weronika Duszak z WSL.
Dokładne wyniki kontroli zostaną przedstawione dopiero we wtorek. Mieszkańcy kamienicy liczą, że administrator obiektu dostanie nakaz podłączenia wszystkich mediów w budynku.
Ale mieszkańcy kamienicy przy Stolarskiej nie są jedynymi lokatorami żyjącymi obecnie w strachu. Problemy mają również lokatorzy z budynku przy ulicy Niegolewskich (tutaj). W nocy z piątku na sobotę mieszkańcy na gorącym uczynku złapali włamywacza, który próbował dostać się do jednego z pustostanów. Według lokatorów mężczyzna działał na zlecenie Piotra Ś.
Policja nie ujawnia szczegółów w sprawie zatrzymania 20-letniego włamywacza. Wiadomo jednak, że był już wcześniej notowany za włamania. - Policjanci ustalają, czy działał on sam czy z inną osobą, a może na zlecenie innej osoby - mówi st.sierż. Ewa Ochocka z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia za próbę włamania i kradzieży. Jeśli okaże się, że działał na czyjeś zlecenie, zleceniodawca również może zostać ukarany.