Kontenery socjalne: pierwsi lokatorzy na początku czerwca?

Możliwe, że jeszcze na początku czerwca do kontenerów socjalnych przy ulicy Średzkiej wprowadzą się pierwsi lokatorzy. Inspektorat Nadzoru Budowlanego wyraził zgodę na użytkowanie obiektów. Decyzja uprawomocni się w czwartek, wtedy też ruszy procedura.
W listopadzie ubiegłego roku, po miesiącach walki o lokalizację, 10 kontenerów socjalnych trafiło na teren przy ulicy Średzkiej. Zapowiadano wówczas, że pierwsi trudni lokatorzy zamieszkają tu już w styczniu.
I tak by się stało, gdyby nie problemy podczas odbiorów obiektów przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. - Wniosek o pozwolenie na użytkowanie wycofano ze względu na pewne mankamenty - mówił na początku lutego Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. - Nasze zastrzeżenia obejmują jedną zasadniczą kwestię. Zgodnie z prawem budowlanym przed wejściem do budynku mieszkalnego powinien być przedsionek albo specjalna kurtyna powietrzna - tłumaczył. - Bez nich następowałoby szybkie wyziębienie pomieszczeń. W kontenerach pewne przedsionki są, ale nie do końca zapewniają izolację.
Zmiany w konstrukcji kontenerów już wprowadzono, a co za tym idzie - PINB wydał zgodę na ich użytkowanie. - Decyzja uprawomocni się w czwartek i do tego dnia musimy czekać z rozpoczęciem całej procedury - tłumaczy Jarosław Pucek, dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych.
Możliwe, że pierwsi lokatorzy wprowadzą się do kontenerów już na początku czerwca. - Musimy powiadomić lokatorów o tym, że na Średzkiej znajdują się nowe lokale socjalne. Jeśli wybrani przez nas lokatorzy zdecydują się dobrowolnie przeprowadzić do tych lokali, może to trwać około tygodnia - dodaje Pucek. - Jeśli natomiast nie będą chcieli zrobić tego dobrowolnie, trzeba będzie uruchomić procedurę związaną m.in. z komornikiem itp. To może potrwać nawet 2-3 miesiące.
Kontenery socjalne od momentu podjęcia przez miasto decyzji o ich zakupie budzą kontrowersje wśród poznaniaków. Wielokrotnie zmieniano lokalizację, w której miałoby powstać osiedle z nich złożone. Problemem byli zawsze okoliczni mieszkańcy, którzy nie chcieli godzić się na sąsiedztwo "trudnych lokatorów".
O to, by w Poznaniu nie powstało "getto" (bo tak nazywają osiedle anarchiści) walczył też Rozbrat i działacze społeczni. Negatywnie o pomyśle wypowiadali się przedstawiciele Fundacji Barka.