Żłobek: dzieci urzędników płacą mniej
Prywatny żłobek "Kaczka Dziwaczka" przy ulicy Saperskiej to miejsce, do którego dzieci posyłają miejscy urzędnicy. Wpisywanie się na listy oczekujących? Tutaj takiej konieczności nie ma. Dodatkowo, urzędnicy płacą mniej za opiekę nad dzieckiem niż zwykli poznaniacy.
15 miejsc dla dzieci miejskich urzędników wykupił magistrat w prywatnym przedszkolu "Kaczka Dziwaczka". Przez dwa poprzednie lata do miejsc w innym żłobku dopłacała Unia Europejska. - Jednym z warunków otrzymania tych środków było zachowanie ciągłości projektu przez okres kolejnych pięciu lat - tłumaczy Elżbieta Dybowska, zastępca dyrektora Wydziału Zdrowia UM.
Urząd musi więc dopłacać do miejsc dla dzieci urzędników. Ogłoszono przetarg, który wygrało nowe prywatne przedszkole - "Kaczka Dziwaczka". - W listopadzie miasto ogłosiło, że będzie przetarg, ale już wcześniej mieliśmy inne dzieci - wyjaśnia Katarzyna Hordziejewicz, dyrektorka żłobka.
W przetargu najważniejszym kryterium nie była cena. Oferta "Kaczki Dziwaczki" do tanich nie należała, ale uwagę zwracano przede wszystkim na program zajęć dla dzieci. - To nie jest przechowalnia - zapewnia Hordziejewicz.
Sprawa budzi kontrowersje. - Zakładowe żłobki to pomysł dobry, ale pozostaje pytanie, czy urzędnicy powinni zaczynać od siebie. Przecież 1000 dzieci z Poznania czeka na miejsce w przedszkolu - mówi Marta Żbikowska-Cieśla z Głosu Wielkopolskiego.
Miasto zapewnia, że stara się o rządowe fundusze na stworzenie 50 dodatkowych miejsc w żłobkach. Chce też dopłacać do 100 miejsc w prywatnych żłobkach. - To wszystko zależy od dostępnych środków finansowych - mówi Dybowska.
Urzędnik płaci 245 złotych miesięcznie za pobyt swojego dziecka w "Kaczce Dziwaczce". Miasto dopłaca do każdego dziecka blisko 1000 złotych. Przypomnijmy, że zwykły poznaniak za miesiąc pobytu swojego dziecka w żłobku musi płacić minimum ok. 350 złotych.
Najpopularniejsze komentarze