Kiedy można bezkarnie przejść przez ulicę w niedozwolonym miejscu?
Tłumy pasażerów komunikacji miejskiej każdego dnia przechodzą po trawniku i ulicy Głogowskiej w niedozwolonym miejscu. - Wysiadają z autobusu na Chociszewskiego i skracają sobie drogę na przystanek tramwajowy - pisze czytelnik. - To nagminne także w innych miejscach Poznania - mówi Straż Miejska.
Autobus za tramwaj T3 przed wjazdem na ulicę Głogowską, zatrzymuje się na przystanku przy ulicy Chociszewskiego. - Ludzie nie patrząc na drogę przechodzą w niebezpiecznym miejscu na pobliskie przystanki - pisze Nishio Poznań. - Wydeptany skwer trawnika świadczy, że za każdym razem z wysiadającego autobusu 95% pasażerów kieruje się przez jezdnię pomiędzy samochodami wprost na przystanki - dodaje.
Jak podkreśla Straż Miejska, w ubiegłym roku strażnicy interweniowali aż 2643 razy wobec pieszych popełniających wykroczenia drogowe. - To najczęściej wejście na przejście dla pieszych przy zapalonym czerwonym świetle i przechodzenie na drugą stronę (grozi za to mandat w wysokości 100 zł), przechodzenie przez jezdnię w miejscu zabronionym (mandat 50 zł) oraz chodzenie po torowisku tramwajowym (mandat 50 zł). Tu jest pewien wyjątek - jeśli dojdzie do awarii i pasażer jest zmuszony wyjść z tramwaju i iść po torowisku do np. następnego przystanku, to nie można uznać takiej sytuacji za wykroczenie. Zdarzenia takie mają miejsce np. na trasie PST - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik Straży Miejskiej.
Piesi mają jednak na swoim koncie także inne wykroczenia - niszczenie zieleni przez wydeptywanie trawników. - Oczywiście jedna osoba w praktyce nie zniszczy trwale trawnika poprzez nadepnięcie go. Ale dziesiątki czy niekiedy setki osób przechodzących w tym samym miejscu spowodują trwałą degradację zieleni - tłumaczy Piwecki.
Jednym z przykładów jest al. Solidarności na wysokości Galerii Pestka. - Nagminnie piesi przebiegali tu przez ulicę w niedozwolonych miejscach. Zastosowano słupki, co niestety tylko ograniczyło przechodzenie przez ruchliwą szeroką trasę. Są mandaty, są ograniczenia, ale niektórzy wolą ryzykować życiem niż iść kilkadziesiąt metrów dalej przejściem podziemnym.
Pasażerowie autobusu T3, wysiadający przy Chociszewskiego i skracający sobie drogę na przystanki tramwajowe przy Głogowskiej również niszczą zieleń. - W tym przypadku będziemy wnioskować do zarządcy zniszczonego trawnika o jego rekultywacje. Patrole pojawią się tam częściej i zdyscyplinujemy pieszych naruszających przepisy - zapewnia Piwecki.
W ubiegłym roku strażnicy interweniowali aż 4500 razy w sprawie niszczenia zieleni. - Koszt odtworzenia jednego metra kwadratowego terenu zielonego wynosi około 250 złotych! Apelujemy do kierowców - kiedy następnym razem będziecie szukali miejsca do zaparkowania samochodu, prosimy o chwilę na przemyślenie decyzji i zastanowienie się czy naprawdę warto - kończy.
Najpopularniejsze komentarze