Koksowniki: w Poznaniu nie ma i nie będzie
Warszawa, czy Kraków w mrozy zapewniają mieszkańcom możliwość ogrzania się przy ustawionych na ulicach koksownikach. W Poznaniu koksowników nie ma i nie będzie.
Od kilkunastu dni w całym kraju temperatury utrzymają się na poziomie około -15, a nawet -20 stopni Celsjusza. Na wschodzie i południu Polski jest jeszcze zimniej - temperatura spada tam nawet do ponad 30 kresek poniżej zera. W niektórych miastach już kilka dni temu pojawiły się koksowniki, przy których ogrzać się mogą m.in. pasażerowie komunikacji miejskiej czekający na przyjazd tramwaju lub autobusu, a także spacerowicze.
Czy poznaniacy chcą koksowników? W tej kwestii zdania są podzielone. Już ponad 100 osób kliknęło "Lubię to" pod pytaniem, czy chcą by w Poznaniu ustawiono koksowniki. Zadaliśmy je na naszym profilu na Facebooku. Czytając komentarze okazuje się jednak, że sprawa nie jest taka oczywista. - Pewnie, kiełbaskę będzie można sobie usmażyć - pisze Adam. - Na Górczynie poproszę - dodaje Sylwia.
Inni zwracają uwagę, że koksowniki wcale nie są efektywne i... efektowne. - Absolutnie nie - bo to wiocha i śmierdzi. W Warszawie takie już porozstawiali niestety - pisze Szymon. W rozmowach prowadzonych w mieście słychać, że z jednej strony koksowniki by się przydały, a z drugiej nie tylko śmierdzą, wytwarzają też związki chemiczne szkodliwe dla zdrowia.
Dyskusja na temat koksowników okazuje się być jednak bezsensowną. Miasto koksownikami nie dysponuje i nie widzi konieczności ustawiania ich na ulicach. Podobnie jest z Zarządem Transportu Miejskiego, który tłumaczy, że zakup koksowników i ustawienie ich na przystankach byłoby bardzo kosztowne.
- My jako Wydział Zarządzania Kryzysowego nie dysponujemy koksownikami - wyjaśnia Maciej Kubiak z WZKiB Urzędu Miasta. - W tej chwili nie ma jednak zagrożenia związanego z niską temperaturą. Termometry nie wskazują regularnie -20 kresek poniżej zera, transport miejski działa bez zarzutu. Nie otrzymujemy informacji o jakichkolwiek zamarznięciach w Poznaniu - dodaje.
Kubiak podkreśla, że temperatura nie jest jedynym czynnikiem decydującym o ewentualnym ustawieniu koksowników. - Gdyby do mrozu doszła jeszcze gołoledź lub duże opady śniegu i np. opóźnienia w ruchu tramwajów, czy autobusów - wówczas można by rozważyć ich ustawienie. Teraz jednak poznaniacy wydają się być przygotowani na zimę i mrozy - dodaje.
- Poza tym koksowniki mogą być niebezpieczne. Z doniesień medialnych i filmików zamieszczonych w sieci można się dowiedzieć, że ludzie mają bardzo dziwne pomysły związane z koksownikami. Przewrócenie go lub robienie sobie kiełbasek na węglu może się źle skończyć. Po ustawieniu koksowników służby musiałyby więc non stop pilnować, czy przy koksownikach nie dzieje się nic dziwnego - kończy.
Mamy jednak dobre informacje. W najbliższych dniach temperatura powinna powoli, ale sukcesywnie wzrastać. Koksowniki nie powinny więc być potrzebne.
Najpopularniejsze komentarze