Mieczem Św. Piotra cięto ryby?
Niezależnie od tego, czy wystawionym w poznańskim Muzeum Archidiecezjalnym mieczem Św. Piotr uciął ucho Malchusowi podczas pojmania Jezusa w Wielki Czwartek, czy też jest to raczej rybacki tasak ze Starożytnej Grecji albo broń średniowiecznego wojownika, mamy do czynienia z jednym z najstarszych egzemplarzy broni białej w Polsce.
W czerwcu tego roku poznaniacy mogli oglądać, jak w inscenizacji nad Jeziorem Maltańskim Olgierd Machalica wcielony w rolę pierwszego polskiego biskupa Jordana wręcza Miecz Św. Piotra Mieszkowi I. Dzieje się to w środku dramatycznego najazdu margrabiego Hodona. Obdarzony cudowną relikwią i papieskim błogosławieństwem lud Polan rozpędza wnet saskich najeźdźców. Słowiańskie kobiety i dzieci są bezpieczne, a książę Mieszko może przystąpić do organizacji chrześcijańskiego państwa. Widowisko nad Maltą wystawiła grupa inscenizacyjna Legion X we współpracy z władzami miasta.
O tym, że Miecz Św. Piotra był darem od papieża Jana XIII dla księcia Mieszka I, możemy przeczytać w Katalogu Biskupów Poznańskich Jana Długosza z 1475 r. Jest to pierwszy i zarazem jedyny z okresu średniowiecza zapis o tajemniczej relikwii, a jej dokładne pochodzenie więc budzi kontrowersje.
- Janowi Długoszowi zdarzało się puszczać wodze fantazji, jednak wydaje się, iż w tym konkretnym przypadku, relacjonuje on ówczesną, żywą poznańska tradycję - mówi dr Leszek Wetesko, historyk z Instytutu Kultury Europejskiej UAM. - Z pewnością, w XV wieku, miecz św. Piotra był tu uznaną i niezwykle cenioną relikwią, której pochodzenie łączono z osobą pierwszego polskiego biskupa - dodaje.
- Nie możemy wykluczyć, że Długosz dotarł do jakiegoś nieznanego nam dokumentu mówiącego o historii miecza - wskazuje Michał Błaszczyński, historyk sztuki z Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu. Przestrzega on jednak, że czasy Jordana to okres dla państwa polskiego bardzo trudny. W XI w. Ostrów Tumski wraz z książęcą kancelarią został spustoszony w najeździe czeskiego władcy Brzetysława. Dokumenty z czasów Mieszka I do naszych czasów w zasadzie się nie zachowały. Wiemy, że na miecz na pewno nie został przez Brzetysława zabrany do Pragi, bo zostałby odnotowany w powstałym wtedy spisie łupów. Nie przesądza to jednak, że w czasie czeskiego najazdu relikwii w Poznaniu jeszcze nie było, ponieważ ówcześni mieszkańcy z łatwością mogli ją gdzieś ukryć.
- Miecz musiał być już w czasach Długosza uważany za relikwię po Św. Piotrze, ale czy jest rzeczywiście tą bronią, którą według Pisma Świętego Św. Piotr odciął ucho Malchusa, sługi arcykapłana, podczas pojmania Jezusa Chrystusa w Getsemani, togo nie rozstrzygniemy nigdy - uważa Michał Błaszczyński. - To jednak na pewno pierwsza w Polsce broń tak stara i jednocześnie tak dobrze przebadana. Znana jest jego struktura i warstwy, z których jest zbudowany. Na tej podstawie wiemy, że jest to miecz wykonany metodą powszechnie stosowaną na terenie Imperium Rzymskiego, mniej więcej od I wieku, aż do jego upadku. Metodę tę stosowano później jeszcze w samej Italii, być może nawet do XIII wieku - dodaje.
Co do tego, że Miecz Św. Piotra pochodzi dopiero z XIII wieku, nie ma wątpliwości bronioznawca prof. Marian Głosek z Uniwersytetu Łódzkiego. Wskazuje on, że podobne do niego tasaki pojawiły się w późnym średniowieczu na europejskich polach bitew. Jeden z nich jest do dziś przechowywany w skarbcu katedry w Durham w Anglii, a kolejny w muzeum we francuskim Cluny. Marian Głosek uważa, że Miecz Św. Piotra mógł zostać podarowany przez papieża biskupowi poznańskiemu Janowi V Doliwemu w Awinionie w 1342 r.. - To stamtąd miecz mógł przybyć do Polski i stąd jego papieska tradycja. W żaden jednak sposób nie można go wiązać z biskupem misyjnym Jordanem, który jak sugeruje Długosz, przywiózł go do Polski przed 968 r. Wówczas takiej formy miecza po porostu nie było - stwierdził stanowczo profesor w wywiadzie dla tygodnika "Polityka", udzielonym niedługo po zakończonej w Poznaniu konferencji naukowej na temat pochodzenia miecza. Według tej teorii, Miecz Św. Piotra jest zatem drugą najstarszą bronią w Polsce, po słynnym mieczu Szczerbcu z przełomu XII i XIII wieku.
Dokładne badania poznańskiego miecza przeprowadzili pod koniec 2009 r. dr inż. Elżbieta Nosek i mgr inż. Janusz Stępiński z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ich zdaniem, pojawienie się podobnych do niego broni w XIII-wiecznej Europie nie zamyka jeszcze dyskusji o jego własnej metryce. W końcowym raporcie z badań wskazują m.in. na to, że takie same tasaki były znane już wcześniej na Bliskim Wschodzie. Nie tylko tam prowadzi jednak trop. Michał Błaszczyński: - Istnieją malowidła na wazach greckich prezentujące rybaków oporządzających ryby właśnie tasakami o identycznym kształcie i wielkości do Miecza św. Piotra.
Z tym, że Miecz Św. Piotra mógł przybyć do Poznania z Awinionu, całkowicie nie zgadza się Leszek Wetesko. - Mówiąc potocznie, ta teza jest wzięta z sufitu - mówi doktor z UAM. - Jej autorzy próbują stworzyć dla niej kontekst historyczny, a w pewnym momencie sami przyznają bezradnie, że właściwie nie są w stanie wskazać w XIV stuleciu podobnych przykładów broni - dodaje. Chodzi o to, że nie wiadomo jeszcze, czy tasaki z Cluny i Durham zostały wykonane tą samą starożytną metodą, co miecz z Poznania.
Historyczny kontekst też przemawia za czasami Mieszka. - Na przełomie X i XI stulecie, zauważamy dość duże "zagęszczenie" obecności św. Piotra i jego kultu w państwie wczesnopiastowskim - tłumaczy dr Wetesko. Później kult ten nabiera bardziej lokalnego charakteru, ustępując w popularności Św. Wojciechowi i innym patronom. Ofiarowanie relikwii Mieszkowi I miałoby wyraz nie tylko symboliczny, ale i prawny. Wynika to ze specyficznych stosunków młodego polskiego państwa z papiestwem.
- Bliskie relacje państwa polskiego ze Św. Piotrem potwierdza fakt odprowadzania do Rzymu świętopietrza - mówi Leszek Wetesko. Przysłana z Rzymu relikwia byłaby namacalnym dowodem na objęcie polskiego księcia protekcją. - Znamy wiele przykładów podobnych darowizn - na początku VI wieku, władca Burgundów - Zygmunt, po przejściu na katolicyzm, otrzymuje od papieża relikwie św. Piotra, które składa w ufundowanym przez siebie kościele pod jego wezwaniem - dodaje doktor z UAM, wskazując, że właśnie imię Św. Piotra, a nie tak jak obecnie Piotra i Pawła, nosiła dawniej poznańska Katedra.
Jeśli jednak przyjąć, że Miecz św. Piotra to rzeczywiście prezent papieża dla Mieszka I, rodzi się pytanie, czy Ojciec Święty pozbywałby się w X w. tak ważnej, opisanej w Ewangelii relikwii. Nie mógł przecież wiedzieć, czy Jordan wróci ze swojej słowiańskiej misji żywy.
- Można sobie wyobrazić, że biskup Jordan dostaje od papieża starą broń z Bliskiego Wschodu, przedstawianą jako Miecz św. Piotra - wyjaśnia Michał Błaszczyński. - Czyni to z niej już najstarszą udokumentowaną broń białą w Polsce i najstarszą w kraju relikwię. Co się działo z tym mieczem w pierwszym tysiącleciu, to jest wielka zagadka - zaznacza.
- W średniowieczu z cudownym rozmnożeniem relikwii nigdy nie było problemu! - wskazuje dr Leszek Wetesko. - Od oryginalności danej relikwii, ważniejsza był ich wiara w to, że jest ona prawdziwa. Wedle wielowiekowego zwyczaju, wystarczyło położyć na grobie świętego kawałek tkaniny bądź jakiś przedmiot i stawały się one pełnowartościowymi relikwiami. Był to też podatny grunt dla nadużyć w tej materii. Stąd też, "cudowne" rozmnożenie się niektórych z nich - np. św. Wojciech, w pewnym momencie, miał dwie głowy - jedną w Gnieźnie, drugą w Pradze - dodaje.
Sam Jan Długosz w Katalogu Biskupów Poznańskich wtrąca "miecz św. Piotra, ten albo inny". Może to sugerować, że choć kronikarz wierzył, iż w swoim czasie tasak był trzymany w ręku biskupa Jordana, to co do wcześniejszej historii obiektu nie miał już pewności. Pewność tą w pewnym momencie stracili też sami hierarchowie z Ostrowa Tumskiego. - Do XVIII w. miecz był zawieszony w przestrzeni dla wiernych w Katedrze - opowiada Michał Błaszczyński. - Później mocne prądy oświeceniowe dotarły również do polskiego episkopatu i zaczęto ogólnie kwestionować obecność relikwii w kościele, a zwłaszcza tych, do których pochodzenia nie ma pewności. Miecz św. Piotra został wtedy schowany do skarbca - dodaje.
Być może dzięki temu łaskawie z mieczem obeszła się II wojna światowa. Przetrwał ją nienaruszony przez Niemców w tzw. zakrystii prałackiej w Katedrze. Okupanci prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy, z jakim przedmiotem mają do czynienia. Istnieje fotografia, na której miecz wisi sobie spokojnie między dwoma szafami, a obok leży stosik pustych futerałów po skradzionych złotych przedmiotach. Z mroku dziejów wydobył go dopiero w latach 80-tych XX wieku ówczesny Miejski Konserwator Zabytków, z którego inicjatywy trafił na ekspozycję w Muzeum Archidiecezjalnym.
Kwestia, czy miecz pochodzi z Rzymu, Awinionu czy starożytnego targu rybnego na którejś z greckich wysepek, zdaje się być otwarta. Wieku metalowej broni nie da się niestety sprawdzić metodą izotopu węgla C-14, służącą do dość dokładnego datowania wielu innych znalezisk archeologicznych. Aby rozwikłać jego zagadkę, trzeba by przebadać warstwy podobnych broni powstałych kolejno w I, II, X i XIII stuleciu. Szwedzcy naukowcy wynaleźli też metodę dokładnego datowania metalu, porównując jego próbki do próbek rudy żelaza, z której pochodzi. Aby ją jednak zastosować przy Mieczu Św. Piotra, trzeba by najpierw przebadać wszystkie rudy tego metalu eksploatowane przez wieki na obszarze Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu.
Najpopularniejsze komentarze