Poznań tonie w długach?
Ponad miliard złotych długu i szereg kolejnych niespodziewanych wydatków - tak podsumowują budżet miasta członkowie Platformy Obywatelskiej. Prezydent Poznania zarzuty odpiera twierdząc, że to tylko drobne wydatki.
Miliard 300 milionów złotych - tyle obecnie wynosi zadłużenie Poznania. Trzeba jednak pamiętać o tym, że oprócz miliarda 300 mln złotych długu samego miasta, mamy jeszcze miliard 100 milionów długu podmiotów od niego zależnych - podkreśla Filip Kaczmarek, przewodniczący poznańskiej PO.
PO podkreśla, że przed Poznaniem stoi szereg nieplanowanych wydatków, z którymi miasto musi sobie poradzić. Finansowanie Term Maltańskich będzie kosztować miejski budżet 10 milionów złotych rocznie. Poznań obecnie na to pieniędzy nie ma - zaznacza Łukasz Mikuła z PO. A to nie koniec wydatków.
Kolejne w kolejce są fundusze na drogi. Mariusz Wiśniewski z PO podkreśla, że wciąż nie ma pieniędzy na remont estakady katowickiej. To jest wydatek, który w tej chwili nie jest przewidziany w budżecie miasta, ani też w przyszłorocznych planach - mówi. Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego mówi jasno, że jeśli do marca przyszłego roku remont estakady się nie rozpocznie, trzeba ją będzie zamknąć - dodaje.
PO wtóruje PiS, który podkreśla, że długi to wynik złego zarządzania miastem. Ryszard Grobelny broni się jednak przyznając, że korekty do budżetu trzeba wprowadzać zawsze. Budżet jest planowany jeszcze przed 15 listopada i oczywiście od tego czasu do teraz zawsze zachodzą jakieś zmiany - zauważa Grobelny. Ale tam nie ma jakiś dużych zmian, które wskazywałyby na to, że istotne wydatki były oszacowane w inny sposób, niż myśleliśmy - zapewnia.
Radni będą decydować o zmianach w budżecie podczas wtorkowej sesji Rady Miasta.