Ryszard Grobelny polemizuje z Magdaleną Środą
"W Poznaniu straszy. Straszy ksenofobia, nietolerancja i ich nieodłączny brat - kibol" - pisze w tygodniu "Wprost" prof. Magdalena Środa. Prezydent Poznania odpowiada: - "Każde miasto (...) posiada swoje białe i czarne plamy. Nie uprawnia to jednak do "straszenia Poznaniem", stawiania tez o "klątwie", ksenofobii i nietolerancji, obejmującej wszystkich mieszkańców".
Etyk i filozof prof. Magdalena Środa pisze w najnowszym numerze "Wprost": - "Niechęć do homoseksualistów, Romów i w ogólności »obcych" jest w Poznaniu równoważona sympatią do ludzi upadłych i wykluczonych, takich jak arcybiskup Paetz". Znana w całej Polsce filozof zarzuca władzom miasta, że zamiast na społeczeństwo otwarte postawiły na kiboli i piłkę nożną. Przy okazji prof. Magdalena Środa ironizuje na temat kłopotów poznańskiego stadionu: - "Na nowym stadionie za 700 milionów (nie do końca bezpiecznym i pomału rozkradanym, bo miasta już nie stać na jego ochronę) nie chce rosnąć trawa. Prezydent inwestuje ogromne pieniądze w jej porost, czym niedługo zasłuży sobie na ksywkę "Grobelny murawka" lub "Ryszard-za-miliard-trawka". A trawa jak nie chciała rosnąć, tak nie rośnie".
W wywiadzie dla poznańskiej "Gazety Wyborczej" prof. Magdalena Środa tłumaczy: - "Wszystkie wysiłki organizacji pozarządowych takich jak np. Konsola, które domagają się powołania rzecznika ds. przeciwdziałania dyskryminacji, są nieudane, natomiast wszystkie wysiłki nacjonalistów i kibiców czy pseudokibiców do maszerowania przez miasto z udziałem władz są udane". Spytana dalej przez dziennikarza, czy uważa, że poznaniacy są bardziej nietolerancyjni i ksenofobiczni niż mieszkańcy innych miast Polski, profesor przyznaje: - "Może w innych miastach dzieje się podobnie, ale nie ma takiego poziomu wrażliwości? To nie jest tak, że Poznań dyskryminuje, a inne miasta nie dyskryminują. To plus poznaniaków, że o tym otwarcie mówią, i być może to się przełoży na głosy wyborców".
Tekst prof. Magdaleny Środy dla "Wprost" jest kolejną w ostatnim czasie alarmistyczną diagnozą sytuacji w Poznaniu, która ukazała się w ogólnopolskich mediach. Na początku marca o poznańskim zamknięciu na świat i prowincjonalności pisał również Wojciech Bartkowiak w weekendowej "Gazecie Wyborczej".
Z artykułem prof. Magdaleny Środy polemizuje prezydent Ryszard Grobelny:
Z uwagą, ale też z niedowierzaniem zapoznałem się z Pani artykułem ("Nie do Poznania", Wprost z 28 marca 2011 r.). Z uwagą - bo zawsze z otwartym zainteresowaniem podchodzę do różnych poglądów, nawet tych, których nie podzielam. Z niedowierzaniem - bo o ile zgadzam się z Panią co do faktów, o tyle wnioski i interpretacje, jakie zostały z nich wyprowadzone są - delikatnie mówiąc - nieuprawnione.
Zresztą również w przypadku faktów zadziałała bardziej licentia poetica i emocje, niż rzetelne podejście do tematu. Po pierwsze, wspomniane w artykule stokrotnie głupie sformułowanie, wedle którego "gej to bogaty pedał" nie pojawiło się w biuletynie Urzędu Miasta, ale w biuletynie zakładowej "Solidarności". To jednak pewna równica. Po drugie, Urząd miasta nie "mieni się" tytułem "Open City", ale był uczestnikiem projektu, który miał wykazać listę pozytywów i zaniedbań, by miasto mogło stać się bardziej otwarte. Po trzecie, list sprzeciwiający się, by Marsz Równości wyruszał spod poznańskich Krzyży podpisali członkowie PO, a nie "posłowie". Po czwarte, mszę pod pomnikiem Czerwca’56 odprawił arcybiskup Stanisław Gądecki przy współudziale abp seniora Juliusza Paetza (i kilku innych koncelebransów), na co kuria - a nie miasto - wyraziła zgodę! Dziwi mnie, że Pani Profesor opowiadająca się tak mocno za rozdziałem Kościoła od Państwa pozwoliła sobie na takie absurdalne przypuszczenie. Nie jestem Henrykiem VIII i na szczęście nie podejmuję decyzji kto, gdzie i kiedy będzie odprawiał mszę. Po piąte, podobnie nie "błogosławię" marszy z pochodniami z okazji 92. rocznicy zakończenia powstania wielkopolskiego.
Wszystko to piszę nie dlatego, żeby się czepiać. Mam po prostu wrażenie, że soczysta publicystyka jest dla Pani Profesor ważniejsza niż skrupulatne, naukowe podejście. A i dobór źródeł budzi wątpliwości. O ile mogę się zgodzić (choć mi trudno), że korzystała Pani jedynie z doniesień "jedynie słusznego medium", jakim jest Gazeta Wyborcza, o tyle wybranie z tego medium tylko tych cytatów, które potwierdzają Pani tezę budzi mój zdecydowany sprzeciw. Tak samo jak powiązanie niedawnego morderstwa kobiety z jej tożsamością płciową ("Była lesbijką"). Erystycznie zabieg godny wprawnego sofisty; etycznie - jest juŜ gorzej. No ale zestawienie ze sobą dwóch faktów nie mających związku, pomaga Pani Profesor sprawić wrażenie, że "odmienność" skazana jest w Poznaniu na zagładę. Przyznają, że oczekiwałem czegoś więcej niż wyrabiania sobie opinii na temat miasta na podstawie rubryk kryminalnych...
Nie chcę - Boże broń - by odniosła Pani wrażenie, że się wykręcam. Potępiałem i potępiam dyskryminujące zachowania wobec wszelkich mniejszości w lokalach, na stadionach, na ulicach w Poznaniu i w każdym innym mieście. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem przemocy i agresji. Jednak nie mogę się zgodzić na przypisywanie mi odpowiedzialności za całe zło tego świata. Nie zgadzam się z opiniami, które Pani formułuje. Są one niesprawiedliwe i krzywdzące dla poznaniaków. Przyjęcie wygodnej perspektywy 5-letniej w opisie miasta, sprawia że można udowodnić wszystko wszystkim. Czy Wrocław, miasto-spotkań, stało się mniej otwarte po pobiciu tam rodziców małych piłkarzy Lecha? Czy w związku z zamieszaniem towarzyszącym każdego roku Marszowi Równości w stolicy, "zakochać się Warszawie" mogą tylko heteroseksualiści?
Każde miasto, każda gmina, każda mała społeczność posiada swoje białe i czarne plamy. Nie uprawnia to jednak do "straszenia Poznaniem", stawiania tez o "klątwie", ksenofobii i nietolerancji, obejmującej wszystkich mieszkańców. Przypomnę, że to Poznań słynie z najlepszych, najbardziej przyjaznych wolontariuszy, którzy sprawdzają się przy okazji wielkich, międzynarodowych imprez. Przypomnę, że ci ksenofobiczni kibice, o których pisze Pani Profesor wybrali na najlepszego zawodnika roku 2010 Manuela Arboledę - Kolumbijczyka o ciemnej karnacji. Zresztą drużyna, której dopingują z Panamczykiem, Łotyszem, Białorusinem, Serbem i Bośniakiem jest bodaj najbardziej multikulturową w Polsce!
Życzyłbym sobie, choć nie mam na to większej nadziei, by Pani Profesor jako filozof i etyk, przy przyjmowaniu określonej perspektywy ontologicznej, dotyczącą tego "jak jest", potrafiła oprzeć się na właściwej perspektywie epistemologicznej, umożliwiającej głębsze "poznanie" danej rzeczy czy zjawiska. Dlatego życzyłbym Pani więcej poznania. Zarówno tego pisanego z małej, jak i dużej litery. Przyjmiemy tu Panią ciepło i z otwartymi ramionami bez względu na różnicę zdań.
Ryszard Grobelny
prezydent Poznania
Tekst ukazał się na stronie internetowej Urzędu Miasta Poznania.
Najpopularniejsze komentarze