Restauratorzy ze Starego Rynku: będziemy się domagać ustąpienia Grobelnego
Restauratorzy, którzy nie zgadzają się z wprowadzoną w ubiegłym roku podwyżką czynszu za ogródki piwne na Starym Rynku, założyli stowarzyszenie. Będą walczyć o to, by w Poznaniu urzędnicy zaczęli współpracować z gastronomikami.
Od początku marca informujemy o buncie restauratorów ze Starego Rynku, którzy nie zgadzają się na wprowadzoną w ubiegłym roku podwyżkę czynszu za ogródki wystawione przed swoimi lokalami. Miasto podniosło bowiem cenę metra kwadratowego ogródka o 10 złotych. Tym samym za metr kwadratowy lokalu na świeżym powietrzu restauratorzy muszą zapłacić 50 złotych netto. Poznań posiada obecnie najdroższy Rynek w Polsce. Tańsze są m.in. Warszawa (36 zł za metr kwadratowy) oraz Kraków (30 zł za metr).
Podwyżki czynszu to nie jedyny problem restauratorów. Miasto wprowadziło nowe przepisy, dzięki czemu może bardziej kontrolować to, co dzieje się na Starym Rynku. I tak złamanie przepisu o szerokości ogródka (może on wchodzić w głąb rynku na 6,5 metra) nawet o 50 centymetrów może się skończyć mandatem. To spore utrudnienie dla restauratorów, którzy dotychczas korzystali z gotowych, siedmiometrowych stelaży.
Właśnie ukonstytuowało się Stowarzyszenie Restauratorów Poznańskich, które będzie walczyć z problemami gastronomików z naszego miasta - mówi Wojciech Prochowski, właściciel Stajenki Pegaza. Obecnie liczy 70 członków. Naszym celem jest nie tylko rozwiązanie sprawy podwyżek czynszu za ogródki piwne, ale też innych problemów, z jakimi musimy się zmagać - dodaje.
Nie wyobrażamy sobie, by miasto nie wycofało się z pomysłu podwyżek - kontynuuje. Proszę zauważyć, że restauratorzy mają obecnie wiele problemów. Podwyższono VAT, wprowadzono zakaz palenia, a teraz jeszcze podwyższono czynsz za ogródki. Dodatkowo trzeba pamiętać, że mamy kryzys gastronomiczny - zapewnia. Liczba gości od kilku lat regularnie spada.
Będziemy walczyć o swoje do końca. Wiemy, że wspiera nas wielu radnych. Rozmawialiśmy już z nimi na temat konkretnych zmian związanych z wysokością czynszu. Nie może być tak, że gastronomicy, którzy są grupą zawodową zatrudniającą w Poznaniu ponad 3000 osób, nie mogą liczyć na wsparcie miasta. Urzędnicy nam w ogóle nie pomagają, nie radzą sobie z problemami Poznania. Najchętniej tylko podnosiliby ceny, nie dając nic w zamian - zauważa.
Będziemy się domagać ustąpienia prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego - mówi. To właśnie przez niego Stary Rynek będzie miejscem drogim i niedostępnym dla przeciętnego obywatela - dodaje. Prochowski nie potrafi jednak odpowiedzieć, czy wzrosną ceny np. piwa w ogródkach piwnych. Nie wiem, każdy restaurator sam podejmuje decyzję - zapewnia.
Czy ogródki pojawią się na Starym Rynku? Wstrzymujemy się z rozstawianiem ogródków do czasu rozpoczęcia rozmów z władzami miasta. Konkretnych rozmów - podkreśla. Ale oczywiście bierzemy też pod uwagę oczekiwania i wymagania konsumentów. Możliwe więc, że ogródki pojawią się płycie Rynku wcześniej - kończy.
Z Rafałem Łopką z biura prasowego Urzędu Miasta chcieliśmy dziś porozmawiać na ten temat. Ze strony miasta wszystko wygląda dokładnie tak samo jak kilka tygodni temu - mówi. W rozmowie z nami z 9 marca Łopka przyznał:
Wiemy, że restauratorzy nie zgadzają się z nową opłatą za metr kwadratowy. Przypominam jednak, że jest to pierwsza podwyżka od 2005 roku. Rynek latem tętni życiem od poniedziałku do niedzieli i nie wydaje nam się, by 50 złotych za metr kwadratowy było ogromną kwotą - zauważa.
Trzeba też pamiętać o innej rzeczy. Jeszcze kilka lat temu miasto organizowało przetargi na ustawianie ogródków na Starym Rynku. Teraz właściciele restauracji z rynku mają wyłączność na postawienie przy swoim lokalu ogródka i nie muszą się ścigać np. z lokalem z Wildy. Gwarantuję, że gdyby taki przetarg przeprowadzić obecnie - cena za metr osiągnęłaby pewnie nawet 100 złotych za metr - zapewnia. Posiadanie ogródka w najlepszej lokalizacji w Poznaniu musi się wiązać z odpowiednią opłatą - kończy.
Najpopularniejsze komentarze