Os. Tysiąclecia: wraca sprawa traszek i dewelopera
Samochody firmy pracującej na zlecenie Zarządu Zieleni Miejskiej w parku przy os. Tysiąclecia rozjechały około 30 traszek, będących w Polsce pod ochroną. Mieszkańcy uważają, że to działanie na korzyść dewelopera, który chce tam postawić blok.
Z naszych informacji wynika, że do zdarzenia doszło 16 marca - mówi Wojciech Chudy z Rady Osiedla Chartowo. W okolicach stawów, przy których mieszkają traszki, pojawiły się samochody firmy porządkującej ten teren. Pracownicy działali na zlecenie Zarządu Zieleni Miejskiej - dodaje. Nie tylko rozjechano około 30 traszek, co jest sporą liczbą biorąc pod uwagę niewielką populację tych płazów, ale też wycięto krzaki, które były ich naturalnym lęgowiskiem - zauważa.
Chudy przyznaje, że nie rozumie, jak mogło dojść do takiej sytuacji. Jeszcze w lutym rozmawialiśmy z Zarządem Zieleni Miejskiej o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa traszkom i wszystko było załatwione - zapewnia. W związku z tym złożyliśmy doniesienie do prokuratury w tej sprawie na podstawie naruszenia artykułu 181 i 187 Kodeksu Karnego - kończy.
Artykuły 181 i 187 dotyczą przestępstw przeciwko naturze:
art. 181
§ 1. - Kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. - Kto, wbrew przepisom obowiązującym na terenie objętym ochroną, niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. - Karze określonej w § 2 podlega także ten, kto niezależnie od miejsca czynu niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta pozostające pod ochroną gatunkową powodując istotną szkodę.
art. 187
§ 1. - Kto niszczy, poważnie uszkadza lub istotnie zmniejsza wartość przyrodniczą prawnie chronionego terenu lub obiektu, powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Od 30 lat w ten sam sposób przeprowadzamy prace porządkowe na tym terenie - mówi Małgorzata Sobieszczyk, kierownik Oddziału Nadzoru nad Zielenią Parkową. Można powiedzieć, że my te traszki tam wyhodowaliśmy - dodaje. Jest mi bardzo przykro, że oskarża się nas o coś, czego nie zrobiliśmy. Samochód, który miał rozjechać traszki pojawił się na miejscu, gdyż konserwował latarnie działające w tym rejonie - kontynuuje. Krzewy przycięto tak, jak zawsze - zapewnia. Oskarżanie nas jest krzywdzące i niesprawiedliwe. Ja rozumiem, że mieszkańcy nie chcą tam bloku, ale kilka lat temu nikomu nie przeszkadzało prowadzenie prac porządkowych. Teraz nagle stało się to problematyczne - mówi.
Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje ochrony traszek - zauważa Sobieszczyk. Możemy przygotować płotki takie, jak w przypadku np. żab przy ulicy Lutyckiej. Nie rozumiem tej sytuacji, oskarżenia są dla nas krzywdzące.
Przypomnijmy, że właścicielem terenu, na którym żyją traszki, jest deweloper, który chciał tutaj postawić blok. Krzyż postawiony w lipcu przez mieszkańców nie pomógł. To traszki dały nadzieję na pozytywne rozwiązanie tego konfliktu. Obecność płazów zmieniła bowiem plan zagospodarowania dla os. Tysiąclecia. Miejska Pracownia Urbanistyczna przedstawiła nowy plan, na którym obszar zamieszkały przez traszki to teren zielony. Możliwe, że okolice stawów, w których żyją płazy zostaną uznane za użytek ekologiczny.