Os. Tysiąclecia: Amstaf zagryzł suczkę trzymaną na smyczy
W czwartek, 3 marca, na os. Tysiąclecia biegający bez smyczy Amstaf zagryzł trzymanego na uwięzi Cocer Spaniela. Straż Miejska wciąż nie odnalazła właściciela agresywnego psa.
Park na os. Tysiąclecia. Zygmunt Białka wybrał się na spacer z Sabą, dziesięcioletnią suczką rasy Cocer Spaniel. Nagle na psa rzucił się biegający luzem Amstaf. Została zabita właściwie jednym uderzeniem - mówi Białka. Później były tylko próby dogryzienia - dodaje. Właściciel tego psa to morderca. Co za różnica, czy zabije przy pomocy kuli, czy przy pomocy wolno biegającego psa - zapewnia.
Straż Miejska tylko w ubiegłym roku interweniowała 600 razy w sprawie psów biegających po Poznaniu bez smyczy. Wystawiono sporo mandatów w wysokości od 50 do 250 złotych - mówi Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej. Sprawa Cocer Spanielki Saby już tydzień temu została zgłoszona do SM. W tym czasie udało się ustalić kilku potencjalnych właścicieli psów rasy Amstaf, które mogły zaatakować psa Białki. Staramy się teraz tego mężczyznę namierzyć, by zobaczyć, czy to zdarzenie zmieniło jego postępowanie - kontynuuje Białka.
W przypadku pogryzienia naszego psa przez innego czworonoga trzeba się z nim natychmiast zgłosić do weterynarza. Zdaniem specjalistów nawet najmniejsze zadraśnięcie na skórze naszego zwierzaka, może się przerodzić w duży problem. Za leczenie trzeba oczywiście zapłacić. Jeśli natomiast uda nam się ustalić właściciela agresywnego psa - to on poniesie koszty leczenia.
Sprawa zagryzionej Saby zostanie teraz zbadana przez poznańską policję.
Najpopularniejsze komentarze