Dziki w mieście: koło łowieckie prowadzi odstrzał
Od kilku miesięcy w Poznaniu regularnie pojawiają się dziki. Jak dowiedział się epoznan.pl od początku stycznia prowadzony jest odstrzał tych dzikich zwierząt.
Do redakcji epoznan.pl dotarł kolejny mail w sprawie dzików pojawiających się na ulicach Poznania. Tym razem doniesienie pochodziło z ulicy Lubczykowej. Jestem mieszkanką ul. Lubczykowej w Poznaniu i jestem świadkiem jak kilkanaście sztuk dzików wychodzi codziennie w odległości kilku metrów od ulicy. Niestety te niebezpieczne zwierzęta podchodzą do posesji domów. Rozmawiałam z jednym ze sąsiadów i opowiedział mi swoją przygodę dzisiejszą jak to siedział na płocie bo dziki obległy jego wejście do domu i nie mógł się tam dostać - czytamy.
Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej przyznaje, że problem dzików w mieście wciąż istnieje. Od początku stycznia mieliśmy kilka zgłoszeń o dzikach występujących na Piątkowie i Winogradach - mówi. Oczywiście pokazanie się dzików można zgłaszać do nas pod numer 986. My jednak się tą sprawą nie zajmujemy. Przekazujemy takie sygnały do Zakładu Lasów Poznańskich. Jeśli doniesień jest więcej informujemy Wydział Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa. Warto jednak zauważyć, że w porówaniu z ubiegłym rokiem zgłoszeń dotyczących dzików jest mniej - kończy.
Maciej Kubiak z WZKiB potwierdza doniesienia - wydział o dzikach wie i reaguje na problem mieszkańców. Od początku stycznia prowadzimy odstrzał dzików pokazujących się na ulicach Poznania - mówi. Do wtorku myśliwi z Koła Łowieckiego "Ratusz" odstrzelili 33 dziki. Do 15 stycznia mieli pozwolenie na zabijanie również loch. Obecnie lochy nie są odstrzeliwane - dodaje.
Początkowo zakładano, że limitem przy odstrzale będzie 40 zwierząt. Obecnie limit zwiększono do 50. Odstrzał odbywa się w długim czasie - kontynuuje Kubiak. Aby móc strzelać do zwierząt musimy je zmusić do opuszczenia terenów zamieszkałych przez ludzi. Gdy wyjdą w bezpieczny dla nas rejon - można strzelać.
Kubiak przyznał, że do Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa nie docierają informacje o sprzeciwie wobec odstrzałowi dzików. Robimy to po zgłoszeniach od mieszkańców - zapewnia. Jest to najbardziej humanitarny sposób - dodaje. Specjaliści bowiem przyznają, że dzikie zwierzę kiedyś dokarmiane przez człowieka i pozostawione w środku lasu sobie nie poradzi. One po prostu by tam zdechły - kończy.
Dotychczas prowadzone działania odbyły się w okolicach ulicy Rubież, os. Łokietka i os. Zwycięstwa.
Najpopularniejsze komentarze