Brakuje miejsc w żłobkach
Na miejsce w poznańskich żłobkach trzeba czekać nawet półtora roku. Aby zapisać do nich dziecko, rodzice ustawiają się w długich kolejkach. W całym mieście brakują 654 miejsca.
Gdy żłobek Michałki na os. Czecha uruchomił dodatkowy nabór, w poniedziałek od godz. 7 rano rodzice ustawiali się w kolejce. Dyrekcja stworzyła miejsca dla dzieci urodzonych w drugiej połowie ubiegłego roku. W ciągu zaledwie dwóch godzin wnioski złożyło 30-ścioro rodziców. Na miejsce czeka tu jeszcze 120 maluchów.
W całym mieście brakuje ponad 654 miejsc w żłobkach. W Poznaniu jest ich w sumie 965, a do listopada lista oczekujących liczyła ponad 1600 nazwisk. W przeciwieństwie do takich miast jak Wrocław, stolica Wielkopolski w ostatnich latach raczej na żłobkach oszczędzała. Dziś problem stworzenia w nich nowych miejsc rozbija się o brak pieniędzy w kryzysowym budżecie. Radni argumentują, że gdyby nie to, stworzenie nowej filii żłobka w Poznaniu nie byłoby dużym problemem.
Obecnie polski Sejm pracuje nad nową ustawą żłobkową, która ułatwi zakładanie nowych placówek. Dziś żłobki są traktowane jak zakłady opieki zdrowotnej. Projekt zminimalizuje więc rygory obowiązujące przy tworzeniu żłobków. Dzięki nowej ustawie mają powstać nowe, dofinansowane przez państwo formy opieki nad najmłodszymi. Chodzi m.in. o kluby dziecięce, nianie zatrudnione przez samorządy czy dziennych opiekunów.