Reklama
Reklama

Biegu po karpia ciąg dalszy

fot. Izabela Schulz
fot. Izabela Schulz

Na portalu YouTube pojawiły się krótkie nagrania z marketu Real w centrum handlowym M1 przedstawiające dziesiątki ludzi biegnących tuż po otwarciu sklepu "po karpia".

I nie jest to żart rodem ze skeczu kabaretu Ani Mru Mru. To sytuacja widoczna od około tygodnia w większości polskich marketów. Poznaniacy nie zostają w tyle - jeszcze przed otwarciem sklepów tłoczą się przed wejściem, by po otwarciu drzwi pędzić na stanowisko rybne.


Ci, którzy pędzą do marketu, by kupić karpia w jak najniższej cenie, nie zastanawiają się jednak, co ryba przechodzi w sklepowym basenie. Choć sanepid podkreśla, że karpie są sprzedawane w coraz lepszych warunkach, wciąż zdarzają się sytuacje, w których ryby opuszczają sklepy w foliowych reklamówkach. A to nie dopuszczalne.

Karpie, tak jak inne kręgowce, podlegają ochronie. Oznacza to, że mogą być sprzedawane żywe tylko wtedy, gdy zapewnia im się basen odpowiedniej wielkości, a transport do domu odbywa się w środowisku wodnym. Niektóre markety dają klientom możliwość przyniesienia własnych wiaderek, do których trafiają ryby. Obrońcy zwierząt podkreślają jednak, że to i tak nie rozwiązuje sprawy. Wiaderka są małe, a ryba nie jest całkowicie zanurzona w wodzie.

Karpi nie można zabijać w niehumanitarny sposób. Za zabicie ryby przy klientach, a nawet w domu - można dostać mandat lub nawet trafić do więzienia. Ubój musi się odbywać w odpowiednio do tego przystosowanych pomieszczeniach.

Jeśli w którymś z marketów nie są przestrzegane zasady humanitarnego traktowania i sprzedawania karpi - można to zgłosić do sanepidu. Sprzedawcy w razie wykrycia nieprawidłowości mogą otrzymać karę finansową.

Czy kupowanie żywego karpia ma sens?

  • 0%
  • 0%
  • 0%
  • 0%

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

4℃
1℃
Poziom opadów:
0.4 mm
Wiatr do:
14 km
Stan powietrza
PM2.5
9.60 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro