Reklama
Reklama

Lech wygrał z Manchesterem 3:1

fot. KWP w Poznaniu
fot. KWP w Poznaniu

Lech Poznań wygrał w czwartkowy wieczór na Stadionie Miejskim z Manchesterem City 3:1 i awansował na pierwsze miejsce w grupie A rozgrywek Ligi Europejskiej. Mecz zobaczyło ok. 42 tys. widzów.

Przed rozpoczęciem spotkania poznańscy kibice wyrazili swoje niezadowolenie ostatnimi wydarzeniami w klubie wywieszając duży transparent naprzeciwko trybuny głównej. "Szanujcie kibiców, najpierw cyrki z transferami, potem burdel z biletami, a teraz szopka z trenerami" - można było na nim przeczytać.

Natomiast rewanżowe spotkanie rozpoczęło się od ataków podopiecznych Roberto Manciniego, którzy w pierwszych minutach byli bliscy zdobycia bramki. Najpierw Emmanuel Adebayor sprawdzał dyspozycję Jasmina Burica "rogalem", ale ten wybił ją za końcową linię i Manchester City miał rzut rożny. W następnej akcji "pachniało" bramką, ale Pieter Vink uznał, że goście byli na pozycji spalonej.

Od tego momentu podopieczni Jose Bakero zaczęli grać zdecydowanie lepiej i odważniej. Co udokumentowali pierwszym strzałem w kierunku bramki Manchesteru. Sytuacja ta została nagrodzona przez wypełnione do ostatniego miejsca trybuny oklaskami. Chwilę później powinna paść bramka dla Lecha, ale akcja zakończyła się fiaskiem po potknięciu Siergieja Kriwica. W 18. minucie Lech uratował Marcin Kikut, który wybił piłkę z linii bramkowej, a dobitkę obronił Buric.

Kolejna ciekawa akcja miała miejsce w 30. minucie i zakończyła się zdobyciem bramki przez Lecha. Semir Stilic popisał się rajdem, który zakończył idealnym podaniem do Siergieja Kriwca, a ten dośrodkował piłkę w pole karne. Po wybiciu jej przez obrońców trafiła ona pod nogi Dimitre Injaca, który w swoim stylu strzałem z ponad 20 metrów pokonał Shaya Givena. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie, a widzowie oglądali już faule i żółte kartki zamiast składnych akcji.

Po zmianie stron w szeregach gości pojawił się David Silva, a kilka minut później padła bramka dla Manchesteru. Na listę strzelców wpisał się bohater pierwszego spotkania Emmanuel Adebayor. Wykorzystał on błąd obrony Lecha i z bliskiej odległości pokonał Burica.

Jednak poznaniacy nie poddali się i ruszyli szukać swojej okazji na zdobycie bramki. Szczególnie aktywny był Semir Stilic, który potwierdził, że w na dobrze przygotowanej murawie gra mu się znakomicie, a jego podania mogą siać zagrożenie. Lech zaczął przeważać, a trener Mancini zaczął zmieniać ustawienie i bronić remisu. Swoje okazje marnowali seryjnie Jacek Kiełb i Sławomir Peszko.

Lech objął prowadzenie w 86. minucie w dziwnych okolicznościach. Do piłki w polu karnym skakali Boyata i Arboleda, ale rywal wybił ją wprost na głowę Arboledy, a ta odbiła się jeszcze o słupek i wpadła do bramki. Rywali dobił pięknym strzałem z prawie 30 metrów Mateusz Możdżeń. Lech wygrał zasłużenie 3:1, a dzięki bezbramkowemu remisowi w spotkaniu Juventus Turyn - FC Salzburg został liderem grupy A.



Lech Poznań - Manchester City 3:1 (1:0)
Bramki: Dimitrije Injac (30), Manuel Arboleda (86), Mateusz Możdżeń (90+1) - Emmanuel Adebayor (51).
Żółte kartki: Artjoms Rudnevs, Ivan Djurdjević, Mateusz Możdżeń - Micah Richards, Wayne Bridge.
Sędzia: Pieter Vink (Holandia)
Widzów: ok. 42 000.

Lech: Jasmin Burić - Marcin Kikut, Manuel Arboleda, Bartosz Bosacki, Luis Henriquez - Sławomir Peszko (73-Jakub Wilk), Ivan Djurdjević, Dimitrije Injac (52-Jacek Kiełb), Semir Stilić (62-Mateusz Możdżeń), Siergiej Kriwiec - Artjoms Rudnevs.

Manchester City: Shay Given - Micah Richards, Dedryck Boyata, Joleon Lescott, Wayne Bridge (70-Aleksandar Kolarov) - Shaun Wright-Phillips (46-David Silva), Pablo Zabaleta, Patrick Vieira, Adam Johnson, James Milner (78-Vincent Kompany) - Emmanuel Adebayor.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

4℃
1℃
Poziom opadów:
0.4 mm
Wiatr do:
14 km
Stan powietrza
PM2.5
8.00 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro