Sławomir Hinc rok na stanowisku
Hinc został zastępcą prezydenta Poznania ds. kultury i edukacji 30 lipca 2009 r. Ostatnio nie cichnie burza po wezwaniu "na dywanik" dyrektor Teatru Ósmego Dnia Ewy Wójciak.
Wiceprezydent Hinc, doktor nauk humanistycznych, wcześniej aktywny członek Rady Miasta, objął swoją funkcję 30 lipca 2009 r. i stał się nową twarzą Urzędu Miasta. Przejął część kompetencji zmarłego w zeszłym roku, popularnego wiceprezydenta Macieja Frankiewicza. Według współpracowników, Sławomir Hinc potrafi grać w drużynie i jest świetnym PR-owcem. Prezydent Ryszard Grobelny ocenia, że jeżeli zgłosi swoją kandydaturę na kolejną kadencję i wygra (a sondaż prezydencki WTK daje mu największe szanse), Sławomir Hinc ma wielkie szanse na utrzymanie stanowiska.
Z inicjatyw kulturalnych, prezydent Hinc mówił o organizacji w Poznaniu festiwalu Rock in Rio za około 40 mln zł, a także przeniesieniu tu festiwalu Camerimage. Z pierwszej inicjatywy Miasto zrezygnowało, a festiwal filmowy trafił na 3 lata do Bydgoszczy. Niezrażony Sławomir Hinc mówi już jednak o nowym pomyśle dla Poznania: wielkim festiwalu muzyki i filmu z udziałem światowych gwiazd. Do jego współorganizacji Miasto już pozyskało zdobywcę Oskara, twórcę muzyki filmowej, Jana A.P. Kaczmarka.
W poznańskiej kulturze wbrew stereotypowi dzieje się sporo. Pierwsze z brzegu przykłady to festiwale: Malta, Tzadik i Animator. Zapomniane Chwaliszewo wreszcie ożyło dzięki KontenerArt. Działają niezależne teatry i grupy artystyczne. Sztuka funkcjonuje w Pasażu Kultury czy Starym Browarze. Zasług tych nie można przypisać Urzędowi Miasta. Jego zadaniem nie jest bowiem inicjowanie kultury, lecz tworzenie dla niej odpowiednich warunków. Kultura ma jednak dla miast duże znaczenie ekonomiczne, przede wszystkim promocyjne. Udane przejęcie prestiżowego festiwalu Nowe Horyzonty od Cieszyna będzie kosztować Wrocław 1 mln zł rocznie w ciągu następnych 10 lat.
Sławomir Hinc znalazł się pod ogniem krytyki po tym, jak wezwał do Urzędu i skrytykował dyrektorkę Teatru Ósmego Dnia: Ewę Wójciak. Nie podobało mu się, że jej zespół udzielił poparcia dla Janusza Palikota z jego partii, Platformy Obywatelskiej. Wiceprezydent tłumaczy, że chodziło o firmowanie apelu artystów nazwą publicznej instytucji. W oświadczeniu Ewa Wójciak odpowiedziała: - "Poparcia Januszowi Palikotowi udzielił zespół artystów funkcjonujący w przestrzeni publicznej od ponad trzydziestu lat pod nazwą Teatr Ósmego Dnia, a nie Teatr Ósmego Dnia - miejska instytucja kultury." - W dalszej części tekstu artystka przywołała swoje trudne doświadczenia z czasów cenzury PRL.
W zeszłym tygodniu na antenie ogólnopolskiego radia Tok FM redaktor naczelna Ewa Wanat, z pochodzenia poznanianka, w ostrych słowach komentowała, że wezwanie Ewy Wójciak przez wiceprezydenta to przykład tego, że w Poznaniu coraz trudniej żyć. Osoby kreatywne się z niego wyprowadzają, a ona sama cieszy się, że już "przeniosła swoje podatki do Warszawy". We wtorkowym tekście w Gazecie Wyborczej Aleksandra Przybylska stwierdza zaś wprost: "Rok Porządził. I wystarczy".
Wiceprezydent słyszy krytykę także w łonie własnej partii: - "Sławku, moim zdaniem trochę się oderwałeś od rzeczywistości w której żyjesz i którą próbujesz współtworzyć" - pisał do niego w liście otwartym z 27 lipca br. radny Jakub Jędrzejewski. Dalej w nim można przeczytać: - "Teraz zafundowałeś Miastu Poznań i PO w Poznaniu dużo miejsca w GW, niestety zapełnione nieprzychylnym tekstem - pomijając skandaliczność całego zachowania, nie wyobrażaj sobie, że "kulturę" możesz kupić - dając dotacje - kupujesz produkt, ale reszta to już wolni, myślący ludzie. Podobnej stanowczości nie widziałem przy nadzorze nad Spółkami Miejskimi - a tam są wydawane znacznie większe pieniądze i nadzór jest zdecydowanie słabszy ...".
Po pierwszym roku na stanowisku i dziesięć dni przed swoimi 35. urodzinami Sławomir Hinc znajduje się pod silną presją. Czy przetrwa? Jeżeli prezydent Grobelny zdecyduje się walczyć o reelekcję, a wokół niego samego nie wydarzy się już żadna katastrofa, ma spore szanse.