Kłopoty z Gildią Rolno-Ogrodniczą
Kilkusetmetrowe kolejki od strony Kinepolis, zapchany zjazd z wiaduktu z trasy Katowickiej i wszechobecny handel. Sznur samochodów przed giełdą na Franowie we wczesnych godzinach wieczornych to codzienność. Wszyscy przyjeżdżają wcześniej, bo trzeba zająć dobre miejsce na placu. Sprzedaż warzyw i owoców rusza dopiero o północy. Kto pierwszy ten lepszy?
Przed Wielkopolską Gildią Rolno -Ogrodniczą tłoczno robi się już po 18. Giełda swoje bramy otwierajednak kilka godzin później- o północy. Tak jest od kilku miesięcy.Powód - kto nie wjedzie na początku o sprzedaniu całego towaru nie ma co marzyć. Koczujący każdego dnia przed bramą giełdy producenci i handlarze są coraz bardziej rozgoryczeni.
Handlarze sprzedają swój towar dużo wcześniej.Z nudą radzą sobie na różne sposoby. Jedni śpią, drudzy czytają książki. Mieszkańcy Poznania nie muszą się martwić czy zdążą zawieźć towar na czas. Jednak duża liczba klientów przyjeżdża z całej Polski.
Handlarze jednym głosem mówią o konieczności wprowadzenia zmian. Chcieliby aby na ten teren można było wjeżdżać wcześniej. To na razie jest nie możliwe. Powód jest prosty. Trwa rozbudowa Gildii. Ta potrwa jeszcze przez 2 miesiące. Poznańska policja ostrzega, że handlarze, którzy będą łamać przepisy mogą zostać ukarani.
Zarząd Gildii Rolno-Ogrodniczej jak na razie zmian godzin otwarcia giełdy nie planuje. Ewentaulne decyzje będą podejmowane dopiero po zakończeniu inwestycji.