Kleszcze zaczynają sezon!
Lekarze ostrzegają: wychodząc do lasu należy szczelnie zakryć się nogawkami i rękawami. Naskórne środki owadobójcze działają tylko do dwóch godzin, o ile wcześniej nie zejdą ze skóry razem z potem. Przyczepionego do ciała kleszcza nie wolno niczym smarować, a jeśli siedzi w nas ponad dobę lub nie wyjmiemy go całego, musimy udać się do lekarza.
Chociaż kleszcze grasują w najlepsze już od początku wiosny i będą aktywne co najmniej do końca września, to właśnie majowy weekend należeć będzie do ich najszczęśliwszych okresów. Mieszkańcy miast wyjeżdżają wówczas na łono przyrody, zakładają krótkie spodenki i udają się do lasu. Kleszcze czekają w tym czasie na listkach roślin i przebierają nóżkami niecierpliwie. Myślą o chwili, gdy będą mogły wskoczyć nam za ubranie, wbić się pod skórę i pić, pić, pić... a także przenosić niebezpieczne choroby.
- Kleszcz chodzi bardzo szybko. Jeżeli go położyć na kartce, zaraz znajdzie się po drogiej stronie. Dochodzi po skórze natychmiast do naczynia. Ma zdolność wykrywania ciepłych miejsc i się w nich zaczepia. - mówił dr n. med. Witold Rychlicki, parazytolog i specjalista diagnostyki medycznej.
Kleszcza trzeba odczepić od ciała pęsetą, ruchem okrężnym. Jeżeli tkwił w skórze ponad dobę, został źle usunięty lub nie wiemy jak go usunąć, musimy zgłosić się do lekarza. Nie można kleszcza niczym smarować! - Tradycyjnym smarowaniem zatykamy jego układ oddechowy. W reakcji kleszcz zaczyna wymiotować, wpuszczając do krwioobiegu niebezpieczne substancje. - wyjaśniał dr n. med. Witold Rychlicki.
Kleszcze wywołują choroby: m. in. boreliozę, wirusowe zapalenie płuc czy kleszczowe zapalenie mózgu. Pierwsza z wymienionych należy do najpowszechniejszych. Wywołuje nieprzyjemne objawy: bóle mięśniowo-stawowe i głowy. Może też imitować grypę. Cechą charakterystyczną jest tzw. rumień wędrujący - przesuwająca się zmiana skórna średnicy ponad 5 centymetrów. Po miesiącu borelioza skutkuje m. in. silnymi bólami stawów. Leczy się ją antybiotykami.