Polska zagra z Anglią
Niespodzianką zakończyło się ostatnie spotkanie grupy B. Faworyzowani Polacy
zaledwie zremisowali ze Szwedami 5:5 (0:2).
Początek meczu należał do ,,biało-czerwonych". Już w drugiej minucie bliski pokonania Niclasa Franzena, po akcji Dariusza Rachwalskiego i Macieja Janiszewski, był Artur Mikuła. Kilka chwil później ten sam zawodnik mógł dać prowadzenie Polakom.
Niestety, strzał gracza Grunwaldu w idealnej sytuacji, był niecelny. Goście, którzy bardzo dobrze prezentowali się w defensywie, groźną sytuację stworzyli w dziewiątej minucie. Ku uciesze prawie kompletu polskiej publiczności, Marcus Nilsson nie
zdołał pokonać Mariusza Chyły.
Chwilę później szkoleniowiec Szwedów Ivan Tomac wziął czas. Po regulaminowej przerwie, hokeiści Trzech Koron grali jeszcze lepiej i udokumentowali to golami. Dodajmy, że po wznowieniu gry, po raz pierwszy na boisku, podczas HME w Poznaniu,
pojawił się Piotr Mikuła, który narzeka na uraz mięśnia prawego pośladka.
Po kwadransie gry goście prowadzili 1:0, bowiem Anders Lindqvist wykorzystał róg. Niespełna 100 sekund później Krystian Makowski sfaulował jednego z graczy rywali i sędzia podyktował rzut karny, który na gola zamienił Christopher Hellstrand. Polacy
próbowali nadrobić straty, ale nie byli w stanie. Dobrze dysponowani Szwedzi praktycznie nie dopuszczali do groźnych sytuacji, mocno zagęszczając szyki obronne i przyjmując Polaków na dwunastym metrze przed własną bramką.
Dwie minuty po zmianie stron, groźnie zaatakowali podopieczni Krzysztofa Witczaka. Niestety, Dariusz Rachwalski źle trafił piłkę, po świetnym zagraniu Macieja Janiszewskiego. Pomyłkę naszego kapitana wykorzystali rywale, którzy rozpoczęli
zabójczy kontratak - Magnus Mattson pokonał Mariusza Chyłę i tablica wyników pokazywała 3:0 dla Szwecji.
Od tego momentu Polacy rozpoczęli dramatyczny pościg. W 23. minucie sygnał do zrywu dał Artur Mikuła, który po raz pierwszy w tym spotkaniu pokonał Franzena. Niespełna 100 sekund późnej młodszy z braci Mikułów strzelił kontaktowego gola. Niestety,
chwilę później Szwedzi znów powiększyli przewagę. Do siatki trafił, z kolejnego rzutu karnego, Hellstrand. Po utracie czwartego gola, na wysokości zadania stanęła dyrygowana przez reprezentacyjnego bramkarza Arkadiusza Matuszaka polska
publiczność. Mimo niekorzystnego wyniku głośnym dopingiem wspierała ,,biało-czerwonych". Nasi gracze odwdzięczyli się dobrą grą. W 27. minucie świetnym podaniem, przez całe boisko, do Piotra Mikuły popisał się Tomasz Dutkiewicz. Dzięki
idealnemu dograniu, ten pierwszy wpakował piłkę do siatki. Cztery minuty później w hali nastąpiła kolejna ,,eksplozja" radości, gdyż podopieczni Krzysztofa Witczaka doprowadzili do remisu. Pierwszy w tym meczu krótki róg wykorzystał Tomasz
Marcinkowski. Idący za ciosem Polacy mieli szansę na odniesienie trzeciego zwycięstwa w tych mistrzostwach. Wyjść na prowadzenie udało się siedem minut przed zakończeniem meczu. Drugiego gola w tej imprezie zdobył Piotr Mikuła. Niestety,
naszym hokeistom nie udało się utrzymać prowadzenia. Wynik spotkania na 5:5 ustalił w 37. minucie Mattson.
Po dwóch zwycięstwach i remisie Polacy zakończyli rywalizację w grupie B na pierwszym miejscu. W sobotni wieczór Biało-czerwoni zagrają z Anglią, a w niedzielę ze Szwajcarią.
SOBOTA:
- godzina 18.10: Szwajcaria - Szwecja
- godzina 20.20: Anglia - Polska
NIEDZIELA:
- godzina 13: Anglia - Szwecja
- godzina 14.05: Szwajcaria - Polska