Ma niespełna 2 lata i już walczy o życie. Hubercik z Biedruska potrzebuje 1,5 mln złotych na leczenie
Hubert w marcu będzie obchodzić drugie urodziny.
Mimo że maluch powinien skupiać się na poznawaniu świata, toczy już najważniejszą walkę swojego życia. Zachorował na neuroblastomę IV stopnia - rzadki i agresywny nowotwór, który atakuje przede wszystkim małe dzieci. Niestety, to nowotwór, który charakteryzuje się dużą śmiertelnością.
Hubert przyszedł na świat jako zdrowy chłopiec, ale gdy miał 10 miesięcy, rodzice zauważyli, że dziecko ma siniaka na powiece i spuchnięte oczko. - Po badaniach okazało się, że w oczodole jest już przerzut. Pierwotne ognisko nowotworu było w brzuszku Huberta i osiągnęło już wielkość 7x8 cm. Przyjechaliśmy ze spuchniętym oczkiem, a znaleźliśmy się w samym piekle - opowiadają rodzice chłopca.
Gdy pierwsze urodziny dzieci świętują z bliskimi i pierwszym tortem, Hubert przebywał w izolatce na oddziale onkologii. Dziś jest po trzynastu cyklach chemioterapii i operacji usunięcia guza z brzuszka. - Pod koniec listopada Hubert zaczął kolejny etap leczenia, jakim jest megachemia wraz z autoprzeszczepem szpiku w szpitalu w Poznaniu. Później czeka go 6 cykli immunoterapii - dodają.
Chłopiec ma dodatni gen N-MYC, co sprawia, że nowotwór jest bardziej agresywny i wymaga bardziej intensywnego leczenia. Rodzice walczą o to, by ich syn przeszedł terapię przeciwko wznowie neuroblastomy, która jest dostępna w USA w Nowym Jorku. - Dzięki niej organizm ma nauczyć się rozpoznawać i niszczyć komórki nowotworowe, zanim dojdzie do kolejnego ataku choroby. Niestety, leczenie nie jest refundowane.
Koszt leczenia to około 1,5 mln złotych. Na portalu siepomaga.pl uruchomiono zbiórkę, do tej pory udało się uzbierać około 230 tysięcy złotych, ale potrzeby są większe. Pomóc można TUTAJ.


