Wikariusz zmarł po postrzeleniu, proboszcz stanie przed sądem
W poniedziałek ruszy proces.
Do tragicznego zdarzenia doszło w 1 czerwca 2024 roku na terenie parafii św. Stanisława Biskupa Męczennika w Żerkowie w powiecie jarocińskim. Znaleziono zwłoki 31-letniego wikariusza. Jak ustalono mężczyzna popełnił samobójstwo.
Jak informuje PAP, w toku postępowania przesłuchano mieszkańców miasta jako świadków, przeanalizowano korespondencję, w której młody ksiądz miał opisywać swoje trudności, oraz skorzystano z opinii biegłego psychologa. Zgromadzony materiał dowodowy stał się podstawą do przedstawienia proboszczowi parafii w Żerkowie, Jarosławowi G., zarzutu znęcania się nad młodszym duchownym, co - według śledczych - miało przyczynić się do jego śmierci. Duchowny nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. W poniedziałek przed sądem w Jarocinie rusza proces.
"Zarzut dotyczy znęcania się nad osobą, pozostającą w stosunku zależności. Przyjęto postać kwalifikowaną wskazanego przestępstwa z uwagi na skuteczne targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie. Prokuratura skierowała do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Tego wniosku sąd nie uwzględnił i zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze, między innymi poręczenie majątkowe" - powiedział PAP prokurator Okręgowy w Ostrowie Wlkp. Janusz Walczak.
Adwokat Przemysław Gulcz, obrońca proboszcza, w rozmowie z PAP podkreślił, że sprawa jest wyjątkowo trudna m.in. ze względu na specyficzne relacje służbowe między przełożonym a podwładnym, którzy dodatkowo mieszkali pod jednym dachem. Zaznaczył, że zależy mu na tym, aby opinia publiczna mogła poznać stanowisko wszystkich stron, a o rozstrzygnięciu sprawy decydował sąd, a nie media czy społeczne nastroje. Dodał, że mieszkańcy Żerkowa są w tej sprawie podzieleni. "To spowodowało, że ludzie, którzy są za byłym proboszczem, boją się rozmawiać pod nazwiskiem. Nie mogę zgłosić wielu świadków, bo musiałbym narazić ludzi na ostracyzm społeczny. Dzisiaj modne jest być przeciwko proboszczowi"- mówił.


