Papugarnia, która spłonęła w pożarze galerii handlowej, zabiera głos. Ptaki nie przeżyły
Papug miało być jednak mniej, niż początkowo informowano.
Od rana piszemy o tragicznym losie papug z Papugarni Kakadu w Galerii Podolany. W trakcie nocnego pożaru ogień objął także pomieszczenia należące do papugarni. W mediach społecznościowych pojawiły się informacje o śmierci nawet 200 ptaków i rzekomej niechęci strażaków do ratowania tych zwierząt.
Z ustaleń Gazety Wyborczej wynika, że w papugarni znajdowało się mniej papug - maksymalnie 60. Wszystkie nie żyją. Nie mogły opuścić pomieszczeń przez wybite szyby w oknach, ponieważ okna zabezpieczone były siatką. Z nieoficjalnych ustaleń dziennika wynika, że ptaki padły w wyniku zatrucia gazami pożarowymi. Właściciele papugarni nie zabrali oficjalnie głosu w tej sprawie, a numer telefonu podany na ich stronie milczy.
Strażacy od początku podkreślają, że najważniejsze jest bezpieczeństwo i życie ludzi - ze względu na mocno rozwinięty pożar nie byli w stanie uratować ptaków zamkniętych w klatkach, choć podjęli taką próbę. Konieczne było jednak wycofanie się z pomieszczenia grożącego zawaleniem.
Policja zapewnia, że będzie wyjaśniać okoliczności pożaru. Pojawiły się informacje o rzekomym podpaleniu - za wcześnie jest jednak, by wyrokować w tej sprawie.
Najpopularniejsze komentarze