W trakcie grania w grę na smartfonie zdenerwowały go wyskakujące reklamy sklepu komputerowego. Za karę powiadomił centralę sieci o bombie w siedzibie
Mężczyznę zatrzymano.
Wszystko rozgrywało się w ubiegłym tygodniu. W nocy z 1 na 2 lipca na skrzynkę mailową sieci sklepów z elektroniką i komputerami dotarła informacja o rzekomym podłożeniu ładunków wybuchowych w obiekcie na terenie Poznania. 2 lipca rano mail został odczytany przez pracownika firmy i przekazany policjantom. - W związku z zaistniałą sytuacją budynki firmy przy ul. Wołczyńskiej w Poznaniu oraz Kolumba w Komornikach zostały zamknięte dla pracowników. Wstrzymano pracę i ewakuowano łącznie 150 osób. Obie lokalizacje zostały dokładnie sprawdzone przez policjantów z Nieetatowej Grupy Rozpoznania Minersko-Pirotechnicznego KMP w Poznaniu. Nie znaleziono jednak żadnych niebezpiecznych materiałów - wyjaśnia podkom. Łukasz Paterski z poznańskiej Policji.
Równocześnie rozpoczęło się szukanie "żartownisia", który wysłał maila. Szukali go policjanci z pionu kryminalnego KMP w Poznaniu oraz Komisariatu w Komornikach we współpracy z mundurowymi z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości. Następnego dnia zidentyfikowano osobę odpowiedzialną za fałszywy alarm. To 21-latek z Rumii w województwie pomorskim. - Przyznał się do winy. Stwierdził, że zawiadomił o podłożeniu bomby, bo rozzłościły go wciąż wyskakujące reklamy sklepu podczas gry na telefonie. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mężczyźnie zarzutu zawiadomienia o fałszywym alarmie bombowym. Grozi mu teraz do 8 lat pozbawienia wolności.