Poznań: przymusowe mycie szyb
Czy tego chcesz czy nie, szyby i tak ci umyją. Tak jest na kilku poznańskich skrzyżowaniach. Niemal dzień w dzień nastolatków ze szmatami i butelką płynu można spotkać na przykład na skrzyżowaniu Lechickiej i Naramowickiej. Zwalczanie ich to jak walka z wiatrakami.
Forma żebractwa czy praca? Młodzież myjącą szyby na skrzyżowaniach spotkać można często w Poznaniu. Problem jest złożony, bo kierowców ta usługa często irytuje, a młodzi ludzie na ulicy narażeni są na potrącenie. Dla chłopców z butelką w ręku i szmatami korki uliczne to prawdziwy raj.
Policja jest bezradna, bo młodzież myjąca szyby teoretycznie prawa nie łamie. Nie można ich też przegonić. Jedyna możliwość to karanie mandatem. To można zrobić, ale tylko wtedy, jeśli spowodują zagrożenie na drodze. Kierowcy na grupy nastolatków uszczęśliwiających na siłę myciem szyb narzekają, ale za niechcianą usługę płacą. I dopóki będą to robić, dopóty problem nie zniknie. A interes będzie się kręcił. Gdyby kierowcy nie płacili za mycie szyb, ci, którzy świadczą te, często przymusowe usługi, sami by zrezygnowali.