Reklama
Reklama

Co Barack Obama powiedział w Poznaniu? Zebraliśmy dla Was najciekawsze myśli z konferencji Impact

Zacznę optymistycznie - Europa od drugiej wojny światowej to prawdopodobnie najlepsze miejsce na świecie, żeby się urodzić. A Polska od ostatnich 30 lat - w szczególności. Choć pozostałe wnioski są już mniej radosne.

Należymy do zachodniej cywilizacji - a ta od paru dziesięcioleci staje się coraz bogatsza i jednocześnie coraz bardziej nieszczęśliwa (to nie opinia, a fakt pokazany w badaniach naszego samopoczucia czy liczby samobójstw). Może to tłumaczyć ciągła potrzeba "więcej" i uzależnienie od coraz większych dawek dopaminy. Interesujący wykład prof. Anny Lembke ze Stanford University o wpływie telefonów komórkowych, mediów społecznościowych i dzisiejszego marketingu na nasze umysły daje do myślenia. Bezrefleksyjne przewijanie telefonu daje nam zastrzyki dopaminy do mózgu i zwyczajnie uzależnia, dając potem poczucie bólu, gdy tej dopaminy nie ma. W kapitalizmie każdy producent generalnie chciałby nas uzależnić od swojego produktu. Producent kawy cieszy się, gdy pijesz cztery filiżanki dziennie. O producencie papierosów "cieszącym się" z Twojego nałogu, nie wspominając. Ale Facebook i Instagram to także nałóg. Może z papierosami jakoś świat sobie poradził (choć trochę to trwało), ale regulacje prawne wobec innych uzależnień nie nadążają. A każda forma uzależnienia jest zła - bo przez nałóg stajemy się mniej szczęśliwy i tracimy kontakt: z sobą, z otoczeniem, z drugim człowiekiem.

Co robić? "Cisza - niedoceniany środek wyrazu" - to dobre hasło z wykładu Kamili Kalińczak. Wprawdzie nie o nałogach, tylko o komunikacji - ale wnioski są podobne. Przekrzykiwanie nie ma sensu. Wyciszenie dzwonka, kontakt z naturą, ograniczenie bodźców, trzymanie za rękę drugiego człowieka zamiast telefonu - to dobre dla nas.

A co jest dobre dla świata? Ciekawa rozmowa z Andre Hoffmannem, z rodziny założycieli Roche. Zarabianie pieniędzy na psuciu świata, a potem przekazywanie części zarobionych środków na jego naprawę - nie ma żadnego sensu i jest niesprawiedliwe. Trzeba zarabiać, nie psując świata!

Nie brakowało tematyki bezpieczeństwa. Czy w Polsce będzie wojna? Raczej nie. I - co może wydawać się paradoksalne - pewna zasługa w tym... Trumpa, bo dzięki niemu Europa zbroi się na potęgę. A to budzi szacunek w Waszyngtonie i strach w Moskwie - mówił Radosław Sikorski. Amerykanie mają interesy w różnych częściach świata, ale relacje łączące ich z Europą to zdaniem Sikorskiego "małżeństwo". Jednak realne jest inne zagrożenie - Ukraina, która dziś ma najlepszą armię w Europie (dzięki wsparciu Zachodu), za parę lat może stać się prorosyjska i władzę mógłby tam przejąć prorosyjski prezydent. Dlatego wsparcie dla europejskich aspiracji Ukrainy leży dziś w naszym interesie.

Na koniec pierwszego dnia intelektualna uczta: Olga Tokarczuk w długiej rozmowie z dr Katarzyną Kasią. Noblistka czuje już lekki przesyt nadużywaniem hasła "czułość" po tym, jak użyła go w mowie noblowskiej. A jakie słowo ma nasza noblistka na jutro? Proponuje "poczucie wspólnoty" i budowanie tej wspólnoty na wspólnych doświadczeniach.

Drugiego dnia hasłem przewodnim mógłby być "spokój". Prof. Francis Fukuyama twierdzi, że Trump jest dziś taki, bo zdaniem Trumpa nie doświadczył on szacunku, na jaki zasługuje. Zarówno Trump, jak i duża grupa Amerykanów uważa, że nie są szanowani tak, jak chcieliby - i dlatego głosują na Trumpa. Co robić w czasach słabnącej demokracji? Głosować (póki możemy), ale przede wszystkim - zachować spokój, mówi Fukuyama.

W zupełnie innym panelu Matthew Houlihan, dyrektor Cisco, mówi, że najważniejszym zadaniem w trudnych czasach jest zachowanie spokoju.

Sporo widzów zgromadziło spotkanie z Adamem Michnikiem na temat Wschodu. Nawet po 3 latach wojny w Ukrainie Adam Michnik nie przekreśla dziś Rosji. Uważa, że każdy człowiek i każdy naród ma prawo być lepszy. Większość narodów ma za sobą parszywe karty historii: Niemcy - II wojnę światową, USA - niewolnictwo, kraje Zachodu - kolonializm. Ale i człowiek, i naród mają zawsze szansę się podnieść, i to jest piękne!

Zwieńczeniem dwudniowej konferencji był wykład byłego prezydenta USA Baracka Obamy. Potężna sala konferencyjna dla paru tysięcy osób wypełniła się po brzegi, a i tak część musiała obejrzeć wystąpienie na telebimach. Obama mówi spokojnie, wolno, ważąc każde słowo, wybitny dyplomata - nawet o Trumpie mówi tak, że można odnieść wrażenie, że coś ich różni, ale pewnie coś też łączy. Mówi ciekawie. Zaczął od miłego gestu: powiedział, że Polska i Solidarność były dla niego wielką inspiracją, gdy był młody. Dały mu wiarę, że zmiana wizji świata jest możliwa. Wtórował mu prowadzący debatę prof. Timothy Snyder z Yale University. Dla Obamy praworządność to instynkt - ma go już roczne dziecko, które chce być traktowane fair, czyli tak samo jak inne dzieci. Obama zdaje sobie sprawę, że powojenny porządek świata wymaga dziś odświeżenia. Zdaniem Obamy, jeśli USA nie poradzą sobie z osłabianiem demokracji, zmianami klimatu, kryzysem praworządności i wolnego rynku, to nie poradzi sobie z nimi świat. A przyszłość świata wtedy nie wygląda dobrze.

Z jego wypowiedzi bije spokój. Mówi, że trzeba sobie uświadomić, gdzie jesteśmy i gdzie chcemy być. Nie należy myśleć tylko o tym, by od razu znaleźć się w pożądanym miejscu - takie osiągnięcie na początku zawsze jest mało prawdopodobne. Celem jest choćby drobne przesunięcie się w stronę pożądanej pozycji. W ocenie Obamy tak trzeba patrzeć na politykę. Mówi, że osobiście rozumie Putina - Putin musiał patrzeć na upadek Związku Radzieckiego, jego imperium się rozpadało. Obama go rozumie, ale to nie znaczy, że wyciąga te same wnioski. Jego zrozumienie Putina było jednak warunkiem rozmowy z nim, co pozwoliło jego administracji doprowadzić do redukcji głowic nuklearnych i zablokować wsparcie Rosji dla Iranu. W życiu i polityce trzeba rozmawiać, szukać kompromisu i nie bać się rezygnacji z własnych postulatów. Ostatecznie 25% realizacji celu jest lepsze niż 0%, a może osiągniemy 50%?

Impact zgromadził w Poznaniu kilka tysięcy osób, które kupiły stosunkowo drogie bilety, aby wysłuchać przedstawicieli światowego biznesu, polityki i prominentnych intelektualistów. Janusz Głowacki pisał, że wie, kiedy w Warszawie odbywa się Konkurs Chopinowski, bo wówczas zawsze tłum Azjatów zmierza do agencji towarzyskiej, którą Głowacki widział z okna swojego mieszkania przy Bednarskiej w Warszawie. Wydaje mi się, że tego o Impact napisać nie można. A po czym poznać, że Impact jest w Poznaniu? Po tym, że w porannych tramwajach ładnie pachnie.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

11℃
6℃
Poziom opadów:
6.9 mm
Wiatr do:
28 km
Stan powietrza
PM2.5
4.20 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro