Wrócił "gołębiarz". "Codziennie dokarmia setki ptaków resztkami piekarniczymi"
Problem występuje tu od lat.
- Na Jeżycach, na skwerze Jacka Wiesiołkowskiego, ponownie pojawił się mężczyzna, który od lat uprzykrza życie mieszkańcom tej dzielnicy. Znany w okolicy jako "gołębiarz", codziennie dokarmia setki ptaków resztkami piekarniczymi, tworząc zagrożenie nie tylko dla zdrowia ludzi, ale i zwierząt. Działania te od lat nie spotykają się z odpowiednią reakcją służb - pisze do nas Czytelnik. - Choć dokarmianie gołębi w takiej formie prowadzi do znacznego wzrostu populacji ptaków, a w konsekwencji do rozprzestrzeniania się chorób, takich jak psitakoza czy salmonella, nikt nie podejmuje skutecznych działań mających na celu rozwiązanie problemu. W wyniku tego sytuacja nie tylko zagraża zdrowiu mieszkańców, ale także stwarza ryzyko dla innych zwierząt, które mogą zostać zarażone chorobami przenoszonymi przez ptaki - dodaje.
Czytelnik twierdzi, że mężczyzna jest bezkarny. - Codziennie powtarza swoje działania, ignorując przepisy dotyczące dokarmiania dzikich zwierząt w miejscach publicznych oraz przepisy sanitarne. Interwencje sąsiedzkie kończyły się często obrażaniem osób, które próbowały zwrócić mu uwagę, a jego spotkania z funkcjonariuszami Straży Miejskiej nie przynosiły rezultatów - mężczyzna kładł się na ziemi i odmawiał przyjęcia mandatu. Ta sytuacja wywołuje poczucie bezradności wśród lokalnej społeczności. Apelujemy do władz miasta, aby podjęły odpowiednie kroki w celu rozwiązania tego problemu. Mieszkańcy zasługują na przestrzeń publiczną, która nie stanowi zagrożenia dla ich zdrowia, a także dla zdrowia zwierząt - kończy.
Radosław Weber ze Straży Miejskiej przyznaje w rozmowie z nami, że w tym roku do SM nie wpłynęła żadna interwencja dotycząca zaśmiecania czy dokarmiania ptaków na skwerze Jacka Wiesiołowskiego lub jego okolicy. Jeśli więc mieszkańcy oczekują interwencji, powinni o tym poinformować służby.
Sprawa nie jest nowa. O tym problemie pisaliśmy na epoznan.pl już w 2021 roku. Prawdopodobnie chodzi o tego samego mężczyznę - cztery lata temu także rozrzucano tam okruchy cukiernicze i cząstki chleba. Wówczas Straż Miejska wyjaśniała nam, że mężczyzna jest schorowany, a mieszkańcy okolicy twierdzili, że karmienie ptaków jest dla niego "terapią" i domagali się zostawienia go w spokoju. Ostatecznie dostał mandat w wysokości 50 złotych za zaśmiecanie.
Najpopularniejsze komentarze