Właścicielka zgłosiła kradzież psa. Kobieta, która go zabrała twierdzi, że był trzymany w złych warunkach
Sprawą zajmuje się Policja.
Właścicielka Luny, psa w typie owczarka niemieckiego, zgłosiła się do nas z prośbą o nagłośnienie kradzieży jej pupila. Jak wyjaśnia, wszystko wydarzyło się na początku marca przy ulicy Krauthofera. Kobieta ze względu na zawirowania w życiu prywatnym musiała opuścić dom zajmowany dotychczas, ale zostawiła w nim Lunę. Pies jest po przejściach i nie był w stanie przebywać w nowym mieszkaniu kobiety. - Nie był zostawiony bez opieki. Byłam u niej kilka razy dziennie, prosiłam też o pomoc znajomą, która ją wyprowadzała - podkreśla.
Kobieta opowiedziała nam, że ze względu na trudną sytuację poinformowała fundacje zajmujące się zwierzakami o konieczności oddania Luny w dobre ręce. Ruszyły poszukiwania nowego domu i znaleziono rodzinę zainteresowaną adopcją. Jednak do niej nie doszło, bo psa... skradziono. - Kobieta, która zadeklarowała pomoc przy Lunie i pomoc w znalezieniu jej nowego domu po prostu ją ukradła - opowiada. - Twierdzi, że pies był trzymany w złych warunkach, że się nad nim znęcam, a to nieprawda. Sprawę zgłosiłam Policji, próbowałam odebrać psa, ale do tej pory się to nie udało.
Podkom. Łukasz Paterski z poznańskiej Policji potwierdza, że do mundurowych dotarło zawiadomienie od właścicielki zwierzęcia. - Policjanci prowadzą postępowanie sprawdzające w sprawie kradzieży psa. Jednocześnie prowadzą też postępowanie w sprawie kierowania gróźb w stronę właścicielki zwierzęcia, bo i to nam zgłosiła - mówi. - Wyjaśniamy obecnie przebieg zdarzenia, a także wszystkie okoliczności i warunki, w jakich pies przebywał - dodaje.
Kobieta, która psa zabrała ma twierdzić, że były to skrajnie złe warunki. Co istotne, nawet przy skrajnie złych warunkach nie można tak po prostu odebrać komuś zwierzęcia - musi to zrobić instytucja społeczna. Tym bardziej policjanci wyjaśniają więc całą sprawę.
Najpopularniejsze komentarze