Ogromne korki w rejonie wielkiej poznańskiej inwestycji. "Powodem nie jest budowany wiadukt tylko ludzie"
Chodzi o ulicę Lutycką.
Z apelem zwrócił się do nas Czytelnik. "Proszę o zainteresowanie się tematem korków na ulicy Lutyckiej. Tworzą się one w kierunku centrum czego powodem nie jest budowany wiadukt tylko ludzie, którzy skręcają w LEWO, MIMO NAKAZU JAZDY PROSTO na wysokości budowy"- pisze.
Odkąd w tym rejonie trwa bardzo duża inwestycja - przebudowa układu komunikacyjnego w rejonie ul. Lutyckiej i Golęcińskiej, powstają wiadukty nad torami kolejowymi, zmieniają się także okoliczne ulice - Poznańskie Inwestycje Miejskie bardzo często apelują o zwracanie uwagi na oznakowanie.
Przy okazji przypomnijmy, że ostatnie zmiany w tym rejonie zostały wprowadzone pod koniec ubiegłego tygodnia. Wprowadzona została zmiana w układzie pasów ruchu na skrzyżowaniu. "W ramach czasowej organizacji ruchu, przejazd na wprost ul. Lutycką od ronda Obornickiego przez skrzyżowanie z ulicami Strzeszyńską i Juraszów będzie możliwy prawym pasem (zamiast lewym). W przeciwnym kierunku w dalszym ciągu obowiązywać będą tymczasowe dwa pasy - do lewoskrętu i jazdy na wprost oraz w prawo w ul. Juraszów"- informowali przedstawiciele PIM. "Prosimy o zachowanie ostrożności i zwracanie uwagi na zmieniające się oznakowanie. Wraz z postępem prac konieczne będą kolejne zmiany w organizacji ruchu w rejonie budowy, o których będziemy na bieżąco informować"- dodano.
Tymczasem zastępca Miejskiego Inżyniera Ruchu w Poznaniu. Michał Geszka, który był dziś gościem porannej rozmowy Radia Poznań poinformował, iż niewykluczone, że taka organizacja ruchu w tym miejscu pozostanie już na stałe. "Jeżeli chodzi o to skrzyżowanie, wygląda na to, że mimo tych pierwszych zdarzeń, to jest to lepszy sposób skanalizowania na tej istniejącej geometrii, bez przebudowy i budowy sygnalizacji. Będziemy to obserwować. Nie chcę wyrokować"- mówił.
Komentował też zdarzenia drogowe, które w ostatnim czasie na wspomnianym skrzyżowaniu miały miejsce. "Z tego, co się tak na szybko orientowałem, to wygląda na to, że kierowcy jeżdżą na pamięć, bo od wielu lat tak było i nie zawsze zwracają uwagę na te znaki" - mówił Michał Geszka.
Najpopularniejsze komentarze