UAM zwolnił wykładowcę po 43 latach pracy przez negatywną ocenę od studentów? Jego zdaniem to zemsta za wymagania
Wykładowca pracę stracił przed rokiem.
Historię doktora habilitowanego Jana Wawrzyniaka opisała Gazeta Wyborcza. Wykładowca przez 43 lata pracował na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Uczył filozofii i aksjolingwistyki. Pracę stracił w grudniu ubiegłego roku po tym, jak otrzymał negatywną ocenę okresową za rok 2022/2023.
Zdaniem Wawrzyniaka podstawą do zwolnienia go z pracy była negatywna ocena wystawiona przez studentów. Ci natomiast mieli wystawić mu negatywną ocenę, bo miał od nich wymagać elementarnej wiedzy. Jego zdaniem problem lekceważącego podejścia do studiów nasilił się wraz z wybuchem wojny w Ukrainie. Wówczas na UAM pojawiło się wielu studentów z Ukrainy, którzy podjęli naukę np. na kierunku filologia rosyjsko-angielska, by zdaniem profesora za darmo nauczyć się języka przed wyjazdem na zachód Europy. Wawrzyniak w rozmowie z dziennikiem wyjaśnia, że studenci ci nie znają żadnych podstaw, często również języka polskiego, a wielu nawet nie udaje, że poważnie podchodzi do studiów. - Szczególne pobłażanie dotyczy osób, które np. reprezentują uczelnię w zawodach sportowych. To są praktycznie pseudostudenci - mówi.
Doktor zauważa, że skargi na niego pisały osoby, które nie uczestniczyły w wykładach na pierwszym roku filologii rosyjskiej, bo w wyniku zmian zrezygnowano z kolokwium na koniec semestru i przez to około 25 studentów nie miało opanowanej "podstawy pojęciowej" niezbędnej do uczestniczenia w kolejnych zajęciach.
Wiosną ubiegłego roku doktor dostał ocenę pięciu lat pracy. Pozytywną. Krótko potem zmieniono ją jednak na negatywną. - Poczułem się jak śmieć - kwituje w rozmowie z GW. I dodaje, że w trakcie 5 lat uczył blisko 2000 studentów, a dostał jedynie 68 negatywnych uwag od żaków.
Sprawa trafiła do Sądu Pracy. Zdaniem uczelni, ocena pracy wykładowcy była przygotowana przez właściwe komisje, a wykładowca miał m.in. nie realizować zajęć zgodnie z programem studiów. Podkreślono też, że opinie studentów nie są jedynym źródłem informacji. A miały się pojawiać uwagi o m.in. dyskryminacji.
Najpopularniejsze komentarze