Koniec procesu w sprawie śmierci poznańskiego zapaśnika Dominika Sikory. "Jest mi naprawdę wstyd"
To sprawa z 2020 roku.
Do tragicznego zdarzenia doszło w styczniu 2020 roku na Starym Rynku. Pod jednym z lokali wywiązała się sprzeczka kilku osób. Jeden z uczestników uderzył Dominika Sikorę, który natychmiast upadł na ziemię. Mężczyzna zmarł po kilku dniach w szpitalu. Nagranie z tego zdarzenia trafiło do internetu.
Podejrzanym o pobicie Dominika Sikory od początku był 42-letni Olgierd M. Mężczyzna był poszukiwany. Sąd wystawił za nim list gończy. Po blisko roku od zdarzenia, śledztwo w tej sprawie zdecydowano się zawiesić ze względu na niemożność ujęcia podejrzanego. W połowie listopada 2023 roku poinformowano, że mężczyzna został zatrzymany w Hiszpanii. Sprawę poszukiwawczą prowadzili poznańscy "Łowcy Głów" z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji KWP w Poznaniu.
W marcu mężczyzna stanął przed sądem. Dziś odbyła się ostatnia rozprawa. "Jest mi przykro, że to wszystko się tak potoczyło. Jest mi naprawdę wstyd, że uderzyłem Dominika zamiast wziąć na siebie te ciężkie emocje i po prostu stamtąd odejść. Grożono mi zemstą chyba na wszystkich forach portali internetowych opisujących tę sprawę. To był strach przed wstydem, żeby spojrzeć w oczy tej rodzinie. Spanikowałem i przyznaję się do tego uczciwie, że stchórzyłem i uciekłem"- mówił przed sądem cytowany przez Radio Poznań oskarżony.
Wyrok ma zostać ogłoszony za tydzień. Za ciężkie pobicie ze skutkiem śmiertelnym oskarżonemu grozi kara od 5 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Prokuratura wnosi o 5 lat więzienia, podczas gdy obrońca domaga się niższego wyroku.
Najpopularniejsze komentarze