Krok od tragedii. Policjanci znaleźli zaginioną nastolatkę. Była wychłodzona i nieprzytomna
Do zdarzenia doszło w środę wieczorem w Gnieźnie.
Przed godziną 18.00 do policjantów zadzwoniła matka 13-letniej dziewczyny z informacją, że jej córka zaginęła. Około 15.45 wyszła z domu w Gnieźnie i urwał się z nią kontakt. Jej telefon nie odpowiadał. - Do poszukiwań zostali zaangażowani funkcjonariusze z komendy w Gnieźnie i komisariatów Policji. Mundurowi mimo trudnych warunków pogodowych i wieczorowej pory sprawdzali miejsca, gdzie mogła przebywać zaginiona - wyjaśniają funkcjonariusze.
Temperatura zbliżała się do 0 stopni, policjanci sprawdzali wszystkie sygnały w tej sprawie. Wykorzystywali też psa tropiącego. - Policjanci z Trzemeszna biorący udział w poszukiwaniach, asp. Jacek Piekarski i mł. asp. Małgorzata Dziel, rozpoczęli patrol od ulicy Krańcowej, Odległej, Ornej, Wschodniej, Wierzbiczany. Gdy dotarli na ulicę Równą, na końcu tej ulicy, pod płotem oddzielającym tę ulicę od torowiska, w wysokiej trawie zauważyli posturę dziecka - dodaje.
Podbiegli do nieprzytomnej 13-latki. - Dziecko było lodowate, miało sine poliki i usta oraz prawie niewyczuwalny oddech. Dziewczynka początkowo nie reagowała na bodźce, sprawiała wrażenie, że znajduje się w początkowej fazie hipotermii. Na miejsce wezwano załogę ratownictwa medycznego. W międzyczasie funkcjonariusze ogrzewali ciało dziewczynki i próbowali ją ocucić. Gdy odzyskała przytomność, policjanci zabrali ją do radiowozu i okryli kurtką służbową. Dopiero w radiowozie dziecko powiedziało jak ma na imię.
Po chwili na miejscu zjawiła się karetka oraz mama nastolatki przywieziona przez innych policjantów. Dziewczyna trafiła pod opiekę lekarzy.