Postawiła na nogi służby informacją, że jej partner zostawił list pożegnalny i zaginął. Niespodziewany finał sprawy
Okazało się, że para wymyśliła plan.
W piątek do policjantów z Piły zgłosiła się 65-letnia kobieta z informacją, że jej partner kilka dni temu wyszedł z domu, wcześniej zostawił w nim list pożegnalny. Wynikało z niego, że może próbować odebrać sobie życie.
Policjanci sprawę potraktowali bardzo poważnie, ruszyły poszukiwania. - Mundurowi sprawdzali miejsca, gdzie mężczyzna mógł przebywać. Kryminalni również rozpoczęli działania związane z poszukiwaniem osoby zaginionej. Jak się okazało, zarówno kobieta jak i mężczyzna byli cały czas w kontakcie ze sobą - wyjaśnia sierż. szt. Wojciech Zeszot z pilskiej Policji.
Ostatecznie akcję poszukiwawczą odwołano. - Jak się okazało, 59-latek namówił swoją 65-letnią partnerkę, aby zgłosiła jego zaginięcie ponieważ w ten sposób chciał uniknąć obowiązkowego stawiennictwa na sądowej rozprawie.
Mundurowi przyznają wprost, że to skrajnie nieodpowiedzialne i głupie zachowanie. - W czasie kiedy w działania poszukiwawcze zaangażowanych było tak wielu funkcjonariuszy, mogło dojść do prawdziwego zdarzenia, w którym ktoś potrzebowałby pilnej pomocy. Wobec powyższego 65-letnia kobieta za bezprawne wywołanie alarmu fałszywą informacją została ukarana mandatem karnym w wysokości 500 złotych.