Kazali 75-latce założyć maseczkę i wyjść przed blok. Straciła duże pieniądze
Sprawą zajęła się policja.
To kolejne oszustwo. W nocy z 2 na 3 listopada do 75-letniej mieszkanki Konina zadzwoniła kobieta, informując, że jej syn spowodował wypadek - miał potrącić ciężarną kobietę, której dziecko zmarło, a ona sama walczy o życie. Aby uniknąć więzienia, rzekomo potrzebne były pieniądze na kaucję.
"W trakcie rozmowy kobieta przekazała słuchawkę mężczyźnie, którego przedstawiła poszkodowanej jako policjanta. Mężczyzna ten potwierdził wersję o wypadku i poinformował, że potrzebne będzie 100 tys. złotych. Jeśli jednak seniorka nie ma w domu całej kwoty, wystarczy 50 tys. zł, a pozostałą część miałaby zgromadzić w ciągu trzech dni. Początkowo kobieta mówiła, że nie dysponuje taką sumą, ale oszuści naciskali, aby 'szukała'. Ostatecznie zgromadziła 59 tys. złotych w różnych walutach - polskiej i zagranicznej. Oszuści cały czas utrzymywali z nią kontakt telefoniczny" - relacjonuje asp. Maria Baranowska, oficer prasowy policji w Koninie.
Po przygotowaniu pieniędzy 75-latka miała zejść przed blok i przekazać je rzekomemu adwokatowi. Tak też zrobiła. "Poinstruowana przez oszustów, założyła maseczkę i wyszła przed budynek, gdzie czekał na nią mężczyzna również w maseczce. Przedstawił się jako adwokat, wziął pieniądze i szybko się oddalił" - dodaje rzeczniczka.
Policja nieustannie apeluje o rozwagę.
Najpopularniejsze komentarze