18-latek zatrzymał się u swojej krewnej na kilka dni. Okradł ją z biżuterii, ale gdy złapała go policja na jaw wyszło jeszcze jedno "przewinienie"
Do kradzieży doszło na terenie powiatu gostyńskiego.
Kobieta po tym, jak gościła u siebie 18-latka, zauważyła, że zginęła jej drogocenna biżuteria. Łączna wartość skradzionej biżuterii wynosiła 10500 złotych.
- Pokrzywdzona zgłosiła, że w niedzielę gdy chciała założyć kosztowności zauważyła, że ze szkatułki zniknęła złota i srebrna biżuteria: łańcuszki, kolczyki, bransoletki i przywieszki. Zawiadamiająca wskazała, że na kilka dni zatrzymała się u niej osoba bliska, która prawdopodobnie stoi za kradzieżą - informuje Komenda Powiatowa Policji w Gostyniu.
Kobieta od razu zgłosiła policji kradzież. Mundurowi jeszcze tego samego dnia zatrzymali 18-latka. Podczas przeszukania znaleźli przy nim blisko 8 gramów marihuany. Chłopak przyznał, że biżuterię sprzedał w miejscowym lombardzie i od razu kupił za to telefon.
18-latek trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzuty kradzieży oraz posiadania narkotyków. Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.