Koniec sprawy tragicznej śmierci dziennikarki. Prokuratura umorzyła śledztwo

Chodzi o wypadek z 2020 roku.

O tej sprawie przez lata było głośno nie tylko w Wielkopolsce. 35-letnia dziennikarka Głosu Wielkopolskiego Anna Karbowniczak we wrześniu 2020 roku została potrącona przez samochód na drodze pomiędzy Budzyniem a Wągrowcem, w pobliżu miejscowości Brzekiniec. Zginęła na miejscu, a kierowca auta zbiegł.

Przez lata prowadzono śledztwo w tej sprawie, które we wrześniu zostało umorzone. - 25 września tego roku prokurator umorzył śledztwo, uznając, że zebrany materiał i przeprowadzone w jego oparciu opinie biegłych nie zawierają kategorycznej rekonstrukcji przebiegu wypadku, nie dostarczając tym samym podstaw faktycznych do wniesienia aktu oskarżenia przeciwko podejrzanemu o czyn z art 177 par 2 i art 178 par 1 kk. Postanowienie nie jest prawomocne - wyjaśnia prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Jak opisuje Głos Wielkopolski, biegli m.in. stwierdzili, że opracowany na miejscu zdarzenia przez policjantów szkic wykonano niestarannie, przez co nie można było dokładnie odtworzyć miejsca, w którym doszło do zderzenia busa i roweru. Uznano też, że nie można ustalić z jaką prędkość poruszał się kierowca przed wypadkiem - w jego chwili miało to być 50 - 60 km/h przy dozwolonej prędkości 90 km/h. Zdaniem biegłych kierowca busa przyczynił się do wypadku, ale rowerzystka również to zrobiła. Prokuratura uznała więc, że nie ma podstaw, by kierowca busa odpowiadał za spowodowanie wypadku.

Andrzej Borowiak z wielkopolskiej Policji w rozmowie z dziennikiem zapewnił, że na miejscu działali doświadczeni policjanci, którzy wykazali się daleko idącą starannością przy oględzinach. Podkreślił, że nie zna opinii biegłych.

Przypomnijmy, że kierowcę busa, a także dwóch pasażerów, których wiózł, skazano w 2021 i 2022 roku wyłącznie za nieudzielenie pomocy rowerzystce.