Po kamienicy przy ulicy Kraszewskiego nie ma już prawie śladu. Śledczy weszli do piwnic
Zabezpieczane są wszystkie ślady.
Zgodnie z zapowiedziami budynek był sukcesywnie rozbierany od góry. W trakcie działań na miejscu wciąż obecni byli śledczy, którzy na każdym etapie zabezpieczali ślady.
"Naprawdę benedyktyńska robota do wykonania jest przez tych policjantów" - mówi w rozmowie z reporterem Telewizji WTK Maciej Szuba, były komendant policji w Poznaniu i prywatny detektyw. Dodaje, że czas nie ma tu znaczenia. "To nie są lody, które się stopią i ich nie ma. Tu chodzi o substancje stałe, które mogły spowodować to nieszczęście" - tłumaczy.
Prace postępują bardzo sprawnie i praktycznie z dnia na dzień można zauważyć, że budynek znika. "Bryły tego budynku już nie ma. Trwają w tej chwili roboty rozbiórkowe na poziomie piwnic. Pracują też śledczy" - mówi przed kamerą WTK Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. "Jeszcze pozostanie jedna ważna rzecz do zrobienia. Teren trzeba uporządkować i należy go dobrze i szczelnie ogrodzić, żeby nie stanowił zachęty do wejścia osób postronnych" - podkreśla.
Oględziny z udziałem śledczych rozpoczęły się trzy dni temu. Wszystkie prace nadzoruje prokuratura. "Prokurator jest obecny, nadzoruje te czynności i uczestniczy w nich przede wszystkim biegły z zakresu pożarnictwa. Uczestniczą również policjanci - technicy kryminalistyczni, którzy zabezpieczają ślady" - mówi prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. "Równolegle prowadzone są czynności procesowe - przesłuchania świadków, zabezpieczenie dokumentacji" - dodaje.
Już wiadomo, że na efekty tych prac trzeba będzie trochę poczekać. "Trzeba uzbroić poznaniaków, społeczeństwo w cierpliwość. Jeżeli to ma być wszystko dobrze zrobione, jeżeli mają być wydane właściwe opinie i właściwe wnioski wysunięte, to musi to chwilę potrwać" - kończy Maciej Szuba.
Od początku przyszłego tygodnia na ulicy Kraszewskiego zmniejszona zostanie "strefa zero". Pisaliśmy o tym tutaj.